witam serdeczne. Mam pewien problem i juz nie wiem czy chodzi tu o mnie czy o meza... jestesmy razem juz ponad 10 lat,ja mam 27 a on 30 lat, mamy 3 letnia corke.ogolnie nasz zwiazek jest ok wiadomo raz jest lepiej a raz gorzej...problem polega na tym ze jesli chodzi o sprawy lozkowe to zawsze ja zaczynalam ze tak powiem on zawsze duzo mowi ze mnie pragnie ze chce sie ze mna kochac ale jak przychodzi co do czego to nic nie robi....od zawsze to ja robilam pierwszy krok ja inicjowalam czy wymyslalam cos zeby urozmaicic nasze wspolzycie. Jego gra wsztepna zawsze jest taka sama przytulanie calowanie dotykanie wszystko tak powoli i delikatnie...a mnie po prostu od wielu lat to nudzi jest zbyt przewidywalny i monotonny w dodatku caly cas mam wrazenie jak by sie mnie bal, zachowuje sie po prostu jak prawiczek. Jesli chodzi o sam sex jak juz do niego dojdzie jest dobry w lozku i jak by mijala ta jego niesmialosc...najgorzej jest wlasnie z zaczeciem czegokolwiek wiem widze ze sie czaji zeby do mnie podejsc a przez ta jego niepewnosc odchodzi mi ochota na cokolwiek, chcialabym zeby byl pewny siebie, stanowczy, zeby bilo od niego pozadanie, zeby to on przejal incjatywe i mnie po prostu zniewolil i wzial jak wlasna kobiete bez zadnych ceregieli. Rozmawialismy o tym ale on uwaza ze z takim podejsciem to nie jest kochanie sie tylko pieprzenie a on chce sie ze mna kochac a nie pieprzyc. Mowie mu od wielu lat ze mam dosc tego ze to ja musze inicjowac sex i go urozmaicac, mam wrazenie ze podczas gry wstepnej to ja zachowuje sie jak facet a on jak baba. Na codzien jest pewnym siebie normalnym facetem ale jak ma zainicjowac sex to zachowuje sie jak baba albo prawiczek, jestesmy ze soba 10 lat i mam dosc takiego ukladu, probowalam na rozne sposoby mu wytlumaczyc ze chcialabym aby inaczej zaczynal to zaraz bral do siebie ze jest kiepski w lozku co jest nieprawda bo mi chodzi tylko o to jak zaczyna. pokazywalam mu nawet jak bym chciala zeby zaczal podobalo mu sie jak to zrobilam ale mi tego nie zrobil niewiem ma jakas blokade jest niesmialy w zaczeciu pozniej jest normalny niewiem o co tu chodz. czy to cos zlego ze chcialabym bardziej intensywna gre wstepna ze chcialabym zeby mnie zniewolil i wzial bez zadnych zbednych ceregieli zeby byl pewny siebie? niewiem jak z nim rozmawiac bo on zaraz uwaza ze jest kiepski w lozku nie potrafi zrozumiec ze chodzi mi tylko o gre wstepna. dla niego tylko delikatne pieszczoty sa oznaka milosci a gdy mial by to zrobic ostrzej twierdzi ze to zwykle pieprzenie bez uczucia i co mam zrobic jak zmienic jego podejscie? a moze to ze mna cos jest nie tak ze tego oczekuje i ze mnie to kreci? prosze o pomoc. pozdrawiam