Szymon po urodzeniu zanosił się i dmuchanie w twarz, czy ucisk na przepomnę pmagał. Minęło to jednak tak szybko jak się pojawiło.
Od kilku tygodni widzę że syn sinieje przy płaczu... A dzisiaj bardzo mnie przestraszył, popłakałam się razem z nim. Ma teraz ciężki okres, buntowniczy powiedziałabym. Staram się nie poddawać i wychowywać go by znał pewne granice. Jednak po dzisiejszym dniu sama nie wiem już co jest dobre. Jutro będę się bała od niego czegokolwiek wymagać by nie wpadł w histerię....
Co mam robć, być biernym rodzicem to mało wychowawcze. Są dni że płacze o wszystko, ale jakoś sobie radzę ale dzisiaj sytuacja wytrąciła mi wszystkie wychowawcze argumenty z ręki. Czuję się bezradna.