Witam,
Moja córeczka od dwóch mc strasznie boi się obcych, a dokładnie wszytskich z wyjątkiem mamy i taty. Na widok babci od razu zaczyna płakać, momo, że babcia stara sie regularnie ja odwiedzać, zajmować. Nie mówię już o wizytach u lekarki, bo tam to jest koszmar. Nie da się dotknąć, zbadać od razu wpada w histerię. Jestem pzrerażona, bo za mc muszę wrócić do pracy i muszę małą oddać do żłobka. Nie wiem co robić bo jak ona tak reaguje na najbliższych (babcia) to co będzie w żłobku?! Jak ja zaadoptować? Czy są jakieś metody aby dziecko przestało bać się obcych. To już trwa dwa mc i naparwdę nie jest lepiej. Nie ma róznicy czy ktoś przyjdzie do nas i ona jest u siebie czy my idziemy do kogoś, zawsze jest to samo. Jak tylko ktoś do niej podejdzie od razu płacz. Nawet dawaliśmy jej czas na zapoznanie się z osobą - np babcia siedziała na fotelu w pewnej odległości. Wówczas jest ok, mała się bawi, gaworzy, usmiecha ale jak tylko babcia próbuje podejść cóerczka od razu płacze i szuka mnie wzrokiem. Ja staram się jej tłumaczyć że nic się nie dzieje, że mama jest. Nie biorę jej od razu na ręce, ale zaczyna tak żałośnie płakać, że w końcu musze ja przytulić a babcia musi się oddalić. Pisze o sytuacji z babcią, ale tak jest z każdym. jest mi strasznie smutno jak widze inne dzieci które się uśmiechają, pozwalają się bawić ze sobą czy brać na ręce. Nie wiem co robić. Proszę o pomoc