Witam serdecznie. Jestem mamą prawie 6 letniej córeczki. Córka już w zeszłym roku chodziła do 5 latków, bardzo lubiła szkołę, nawet gdy była chora płakała ze nie może iść do szkoły. Pod koniec roku szkolnego zaczęły się pojawiać problemy, córka nie bardzo chciała iść już do szkoły, a to ząbek boli a to brzuszek. Rozmawiałam z dzieckiem cały czas ale nie chciała nic powiedzieć.Po kilku dniach jakos się uspokoiło i wszystko niby wróciło do normy niby bo od tej pory tylko liczyła dni do piątku ale chodzila i było ok. Teraz córka znowu chodzi do zerówki do tej samej szkoły i nawet ta sama klasa i Pani również ale z 6latkami chodzą również 3,4,5 latki bo przedszkole zostało połączone z 5 i 6 lalkami. Na rozpoczęcie roku szkolnego pojechałam z córką i wszystko było ok ale w piątek jak córkę zaprowadzilam miało miejsce przykre zdarzenie :maluszki tak płakały a jeden z 6latkow pogryzł Panią a drugą podrapał bo jest jeszcze jedna Pani dla tych maluszków. I wtedy corka już mi wyjść z klasy nie dała bo się wystraszyla. Przeczekalam i jak się poczuła bezpiecznie po prostu pojechałam do domu, córka sama powiedziała że moge już sobie iść i tak zrobiłam. Od poniedziałku jest gorzej, jak się szykujemy do szkoły to aż trzęsą się jej ręce, płacze i mówi że się boi iść do szkoły. Jeżdżę z nią i jestem w klasie około godziny i pi prostu wychodzę mówiąc że ja później odbiorę i jest ok. Pytałam Pani jak się córka zachowuje a Pani że jest wszystko dobrze, ciekawe czyta, liczy, bawi się z koleżankami i że wszystko jest dobrze. Rano wchodząc do klasy jest straszny krzyk, dzieci rozwalają zabawki i córka mówi że jest za głośno dla niej i że dzieci płaczą i jej wtedy też się chce płakać i jest jej bardzo smutno. Niestety nie pójdzie sama do dziś, muszę z nią troszkę posiedzieć i potem wychodzę. Nie wiem co robić bo przestała jeść, nie bardzo ma ochotę na zabawę i nawet nie cieszy się z pójścia na lody. Pyta czy w poniedziałek pójdę z nią znowu na troszkę, już nie wiem sama czy mam iść czy wsadzić ją płacząc w autobus szkolny