Proszę pomóżcie, bo ja już nie wiem. Tworzymy fajny dom, rodzinę, popołudnia spędzmay razem, najczęsciej mąż bawi sie i wygłupia z córka. Ostatnio nic sie u nas nie zmieniło. A problem rośnie.
Córka potrafi rano (podczas wstawania/ubierania do przedszkola) wyzywać na tetę, że go nie lubi, że nie chce z nim być, że źle tata mówi. Przy tym ryczy, krzyczy, aż do odruchów wymiotnych, nakręca się, i wiemy że jest to celowe. Nie mam pojęcia skąd się to bierze. Maż naprawde bardzo uczestniczy w rozwoju, zabawach córki. Bywa tak, ze wieczorem sie wygłupiaja a rano zmiana o 180 stopni.
Nie wiem jak reagować, jak mąż ma reagować. Tłumaczymy, rozmawiamy, ale to nic nie daje. Córka mówi przepraszam, będę pamiętać i koniec, a sytuacja sie powtarza. Bywaja poranki ok, ale częsciej jest źle :(
Czy ja jak odieram córke popołudniu mam ją karac za to zachowanie rano?
prosze o pomoc :)