Mam dwójkę dzieci - córkę 15 lat i syna 10 lat. Oboje w szkole mają oceny poniżej krytyki - notorycznie są jedynki.
Córka ma ambicje zostania gwiazdą. Śpiewa przepięknie, występuje w szkolnym teatrze zwykle w głównych rolach, zagrała w dwóch filmach, jest piękna jak obrazek i wysoko zaszła w konkursie Miss Polski Nastolatek. Jest bardzo grzeczna, kulturalna, fantastycznie się z nią rozmawia, jest dowcipna i bardzo inteligentna. Co z tego kiedy jej średnia ocen w trzeciej klasie gimnazjum jest na dzisiaj 2,34. Zachowanie wzorowe.
Syn natomiast najchętniej cały dzień grałby na komputerze lub gapił się bezmyślnie w telewizor. Nie pozwalamy na to więc się awanturuje, choć normalnie jest grzeczny. Nie chce odrabiać lekcji prowokując nas do podnoszenia głosu i krzyków. Czuje się przy tym bezkarny bo wie że go nie uderzymy a nam opadają już ręce.
Co robić żeby dzieci się nie zmarnowały? Czy powinniśmy odwiedzić psychologa? Jak to się robi?
Dodam że oboje z mężem jesteśmy wykształconymi ludźmi. Każde z nas ma po dwa fakultety na prestiżowych uczelniach, pracujemy ciężko, zarabiamy jak na polskie warunki bardzo dobrze. W domu są idealne warunki do nauki. Z racji studiów na rozmaitych uczelniach jesteśmy w stanie im pomóc z każdego przedmiotu. Byle tylko chciały słuchać. Dzieci mają wszystko, mają niewiele obowiązków. Jesteśmy kochającym się małżeństwem i NIGDY przez 20 lat małżeństwa się nie pokłóciliśmy. Jeździmy na wakacje w aktrakcyjne miejsca na świecie, na wypady weekendowe z dziećmi. Nie wyobrażam sobie lepszego środowiska do rozwoju dziecka a tu taki klops...
Co robimy nie tak? Gdzie popełniliśmy błąd?