Witam,
Dorosłam właśnie do decyzji o odejściu od ojca mojego dziecka. Nie mamy ślubu, jest to o tyle prostsza sprawa. Mamy jednak dziecko. Całe zycie zależało mi na tym by stworzyć prawdziwy dom, rodzinę. Nie wyszło - trudno. Staraliśmy się o dziecko kilka miesięcy - było wymarzone i upragnione. Dokładnie miesiąc po informacji od ginekologa, że nareszcie się udało, coś zaczęło się zmieniać. Zaznaczę od tego, że partner ma 31 lat. Wydwać by się mogło, że nie jest niedojrzałym osobnikiem. Okazało się jednak, że jest całkowicie inaczej. Chwilę po zajściu w ciążę, zaczął uciekać z domu. Gdy wracał po wyjściu z kolegami każdorazowo był pijany. Wówczas również agresywny. Rzucił raz we mnie telefonem. Nie trafił w brzuch (na szczęście) ale nie dużo brakowało. To był ostatni raz, gdy próbował wykorzystać przewagę fizyczną. Z uwagi na burzę hormonów wpadłam w "furię". Podniosłam na niego rękę - w obronie własnej. Zobaczył, że nie jestem słabą kobietą. Stanowiło to dla niego nauczkę. Jednak nadal uciekał. Nie wiadomo z kim i dokąd. Okazało się, że zaczął brać narkotyki. Wtedy jeszcze tylko sporadycznie (tak twierdzi). Dodatkowo codziennie piwo + papierosy. Człowiek podatny na uzależnienia. Dziecko się urodziło - wszystko miało się zmienić. Niestety tak nie jest. Codziennie wypija po ok. 3-4 piwa. Pali jak smok. Bierze narkotyki - mam zdjęcia jak zasnął z posypaną kreską (był pijany i nie dał rady jej wciągnąć- wyrzuciłam wszystko do toalety). Po tej sytuacji włączyłam dyktafon. Mam nagrane jak krzyczy, że jestem mu winna teraz 200zł. bo te narkotyki nie były jego itd. itd. Mam swoją drogą różne nagrania. Nawet nie pamiętam co się na nich znajduje. Okazało się również, że grywa w kasynie. Nie ma żadnych oszczędności, w każdym miesiącu płaci jedynie czynsz i nic więcej, bo za chwilę nie ma pieniędzy i wówczas ja utrzymuję go, siebie i dziecko. Zadłużenia ma na ok 3 tys. Do tego wszystkiego okradł własne dziecko (twierdzi, że tylko pożyczył pieniądze). Dzis znów znalazłam biały proszek na stole, przy którym siadam z dzieckiem... Na stole, który dziecko dotyka po czym bierze rączki do buzi (ma 5 miesięcy, więc dopiero poznaje świat). Przez 5 miesięcy, tata zabrał dziecko 2 razy na spacer. Właściwie nigdy go nie ma, bo po pracy wpierw są koledzy, później coś, coś i dopiero dziecko. Gdy proszę by przyszedł i zaopiekował się Synkiem, ponieważ muszę gdzieś wyjść, najczęściej nie wraca.
I teraz pojawia się pytanie... Czy na tej podstawie jestem w stanie odebrać mu prawa rodzicielskie bądź je ograniczyć? Czy powyższe dowody zostaną uznane przez sąd? Obawiam się, że po rozstaniu będzie chciał być sam na sam z dzieckiem. Pal licho, że nie wie nawet jak się nim opiekować, ale przede wszystkim nie wiem, czy będzie w stanie to robić...
Są to ogromne dylematy, które powstrzymują mnie przed podjeciem decyzji... Choć czas już coś z tym zrobić, bo to wszystko może się skończyć katastrofą - po narkotykach jest coraz bardziej obojętny, wyzbyty wszelkich emocji. Jego znieczulica pobudza czasem agresję.
Myślałam również, by zwrócić uwagę policji na jego kontakty... ale nie musiałam tego robić. Okazało się, że Policja już o niego wypytuje...
Proszę o odpowiedź, za którą będę bardzo wdzięczna. Muszę wiedzieć, w którą stronę uderzyć by zapewnić bezpieczeństwo własnemu dziecku...