Witajcie,
potrzebuję pomocy ponieważ nie wiem co robić. Odeszłam od ojca dziecka, jak byłam w końcówce ciąży. Ojciec odwiedza dziecko tak jak zostało to ustalone z adwokatami. Jest jedno ale, jak te wizyty wyglądają. Ma powiedziane w jakich godzinach ma być u dziecka, on mówi że on ma widełki, więc wychodzić może kiedy chce i kiedy mu się podoba. nigdy mnie nie informuje wcześniej o której wyjdzie. Podobno była mowa, że powinien mnie odciążyć w trakcie wizyt, a ja nic nie mogę zaplanować jak on jest. Kompletnie nic nie robi przy dziecku, nie przewinie, nie nakarmi, nic. mimo, że wcześniej mówił, że wychował dwójkę dzieci w rodzinie i to ja powinnam się pouczyć i poczytać. W momencie gdy dziecko usypia mi popołudniu, on siedzi w fotelu i odpoczywa sobie i gra na komórce. Moje pierwsze pytanie brzmi czy mam prawo, powiedzieć mu że na czas snu małej ma opuścić mój dom? Ja nie mogę nawet swobodnie porozmawiać przez telefon bo on podsłuchuje i zgląda wszystko.
Druga kwestia jest taka, że oprócz tego jak traktuje wizyty to jeszcze jak traktuje dziecko. Kompletnie się nim nie interesuje od kilku miesięcy, nie wie co dziecko lubi, co umie, ile ma zębów, co je, czy choruje. A odgraża się, że za kilka miesięcy jak dziecko skończy 1,5 roku zacznie je zabierać na weekendy do siebie.
Poza tym dziecko nie toleruje jego obecności, płacze, zanosi się i ucieka raczkując od niego. Nie chce iść do niego, po wizycie usypia i odsypia stres jaki miała, a przez to ja później nie mogę jej uśpić na noc.Dziecko ze mną przebywa cały czas, pracuję w domu i je wychowuję. On jak przychodzi chciałby dziecko na wyłączność. Normalnie dziecko jest otwarte do ludzi, zaczepia ich i radosne.
Po pierwsze on chce zabierać do swojej rodziny, która mieszka wiele km od nas, a nie do swojego mieszkania czy innego lokum (bo ja nawet nie wiem gdzie on obecnie mieszka), wiem tylko, że jest blisko nas. Pracuje bardzo często w weekendy i nocki.
Jest nałogowym palaczem, ma z tego powodu puste zapalenie oskrzeli, non stop kaszle w tym na dziecko. Uważa, że to nie zaraźliwe więc może. Dziecko nie może być biernym palaczem, ze względu na chorobę jaką ma genetycznie. Bierne palenie może uaktywnić chorobę.
Jak ja osobie, która nic nie wie o dziecku, nic przy nim nie robi, nie dba o nie, mam je oddać? Czy w takim wypadku jest możliwość, że przynajmniej do 3 roku życia będzie miał spotkania z dzieckiem tylko w mojej obecności. Czy jestem w stanie to wywalczyć w sądzie? Ja nie chcę skrzywdzić dziecka.
Bardzo proszę o pomoc.