Witam.
Na początku opiszę sprawę.
Otóż teściowa pracowała tylko 1 rok (lata 88-89)
Potem aż do roku 2015 nie pracowała-czyli 25-26 lat.
W tym czasie była na utrzymaniu męża. Poszła do pracy w momencie gdy się rozstali.
Jednak są to umowy śmieciowe.
Wszystkie ich dzieci chodziły do przedszkola a ona sama po prostu nie chciała się trudzić pracą. Nie uczyła się w tym czasie, ani nie robiła nic aby podnieść swoje kwalifikacje lub wyjść na rynek pracy. Nieraz nawet mówiła, że za 1200zł to ona nie pójdzie do pracy, a na starość liczy na dzieci.
Ogólnie z rozmów z mężem, i szwagrostwem wynika, że pomimo, iż była w domu nie starała się być dobrą matką. Dzieci same musiały dbać o siebie i organizować sobie czas. O utrzymywaniu mowy nie było, ponieważ wszelkie wydatki ponosił ich ojciec i babcia która mieszka z nimi lub musieli sami zarobić gdy byli starsi. Dzieciom nawet na bułkę czy picie do szkoły nie dawała, pomimo, że brała zasiłek rodzinny z mops-u.
Jednak się obawiam, że w momencie gdy jej zdrowie podupadnie i zacznie się robić starsza to zażąda alimentów od dorosłych dzieci. Oczywiście my chcemy jej jakoś pomagać na starość, jednak boimy się, że zażyczy sobie wysokich alimentów. Co zrobić w takiej sytuacji, bo z jednej strony to jednak ich matka ale z drugiej strony sama nie poczuwała się do pomocy w utrzymaniu dzieci i przez to na wiele sobie nie mogli pozwolić.
Studia musieli wszyscy sobie opłacić sami. Teraz najmłodsze dziecko jest na studiach dziennych i pomimo,że ma na nią sasądzone alimenty nie płaci ich.
Czy jako dzieci da się jakoś przed tym zabezpieczyć wcześniej czy trzeba czekać aż złoży wniosek do sądu i wtedy się martwić.
Dziękuję i pozdrawiam.