witam,
Jakiś czas temu otrzymałam rozwód , wyrok uprawomocnił się i wszystkie postanowienia weszły w życie...tak mi się wydawało ponieważ ojciec dziecka-powód, uprzykrza nam życie nie stosując się do postanowien.
Wykłócał się o święta, wykłócał się o weekendy, że ma byc ndz-pn a nie sob-niedz, wykłócał się o wakacje....sprawa wygląda tak, że olał dzicko w Wielkanoc...wiedział że spedzamy święta poza miejscem zamieszkania specjalnie wracałyśmy wcześniej żeby w lany poniedziałek ojciec mógł spotkac sie z dzieckiem, a kiedy byłyśmy juz w miejscu zamieszkania-pan radośnie oswiadczył ze plany mu sie zmieniły i dziecka nie bedzie brał...przestał brac córke na weekendy zasłaniając sie pracą i brakiem warunków( tak naprawde jego nowa partnerka zapewne nie życzy sobie obecnosci cudzego dziecka w jej mieszkaniu i opieki nad nim), zaprzestał też odbierania dziecka z przedszkola łącznie z radosnym oświadczeniem iż w wakacje on dziecka z przedszkola odbierac nie bedzie bo ma przyznane 2 tyg wakacji z córką....i tu własnie dzieją się cyrki.....
po a w postanowieniu było napisane ze tatuś odbiera i przyprowadza dziecko w mejsce zamieszkania matki....oczywiście tatus nie pokwapił się po córkę, zarządał(!!!!!) abym przyprowadziła dziecko do jego siostry.
Po b tatus zrzucił odpowiedzialnosc opieki nad dzieckiem i wywiózł córke do swoich rodziców a sam cieszy sie urlopem
po c uniemożliwia kontakt z dzieckiem, w sensie jego rodzice dostali zakaz dzwonienia do mnie aby córka ze mna porozmawiala,
po d jego rodzice po sforsowaniu przezemnie zakazu odzywania się stosują na dziecku kary na zasadzie: jestes niegrzeczna i nie porozmawiasz z mamą,a ja do późnych godzin wariuje w domu przy telefonie w oczekiwaniu na rozmowe z córką
po e ojciec kategorycznie zarządził(!!!!!!!!) iż przyprowadza dziecko dzień wcześniej w godzinach popołudniowych gdy ja i partner jesteśmy w pracy .
Tłumaczenie ze jestesmy w pracy i nas w domu nie bedzie spłynęły po powodzie jak po kaczce do tego smiał robić uszczypliwe uwagi co do tego czy rzeczywiście pracuje i ciekawe jak długo to potrwa.
mimo podania 3 rozsądnych alternatyw powód uparł się na date i godzine która pasuje jemu a nie nam wszystkim.
po f pan od 2 lat skutecznie unika podania aktualnego adresu zamieszkania zasłaniając sie tym że jego kobieta sobie tego nie zyczy ....ale jednoczesnie odbiera mi jako matce prawo do wiedzy gdzie znajduje sie dziecko...z jakiej paki on ma wiedziec gdzie dziecko przebywa a mi takie prawo jest odbierane...nawet w razie nieszczęścia nie wiem gdzie córka przebywa...w trakcie rozprawy rozwodowej 2 razy składałam wniosek o udostępnienie aktualnego adresu ale sąd zlekcewżył te wnioski a pan zasłaniał sie nieaktualnym adresem pod kttórym mieszka jego siostra z konkubentem....
nie musze chyba dodawac iż pan ten skutecznie dezorganizuje nasze życie, niejednokrotnie zawiódł córkę i śmie jeszcze oskarzac mnie o nastawianie córki przeciwko niemu i jego rodzine...
umniejsza naszą wartośc nie pozwala( tak jak w okresie małżeństwa) na kariere zawodowąi podjęcie pracy a to jest wazne zwłaszcza teraz kiedy musze i chce poprawić warunki bytowe dziecka.
ja pracuje w nienormowanym czasie pracy na umowe o prace ale on tego nie rozumie, w to nie wierzy i dodatkowo wymaga abym zostawiła swoją prace, bo jego jest ważniejsza i jego tupanie nogą i żądania są na pierwszym miejscu...
jestem u kresu wytrzymałości psychicznej co moge zrobić z takim delikwentem? zdecydowałam sie o wniosek o ograniczenie kontaktów ale co jeszcze moge zrobić by móc w koncu normalnie życ?! i czy grozi mi coś w związku z tym iż pan przyjdzie 14.07 odstawić dziecko( a ma zasądzone do 15.07) i nie zastanie nikogo w domu, bo jako normalni ludzie o godzinie 14 jesteśmy w pracy?!
wielokrotnie ten pan przed rozwodem wygrażał sie że mnie zniszczy, wielokrotnie mnie poniżał i wymagał ciągłego bezwzględnego podporządkowania, mam juz rozwód ale na litość boską nic sie nie zmieniło .
Krzywdzi i córkę i mnie i moją nową rodzinę .
Proszę o pomoc