BARDZO PROSZĘ O RADĘ!!!
- Zarejestrowany: 21.09.2011, 15:00
- Posty: 2
Witam
Od ponad Pół roku jestem z facetem swoich marzeń i planujemy ślub.
Mamy o tym zamiar powiedzieć jego matce - kobiecie która jest dla mnie kimś do kogo nigdy nie będę miała szacunku.
Dlaczego?
Stara żmija - tak ją nazwę nigdy nie pracowała. Mąż utrzymuje całą rodzinę - fakt faktem pracuje w wojsku i poza krajem więc zarabia zajebiście dobrze. Ona nie ma skończone nawet szkoły - uczyła się ale po urodzeniu dziecka (w wieku 21 lat ) nie ukończyła jej chć brakowało jej pół roku potem pojawił się na świecie jeszcze mój narzeczony, jego siostra i po 12 latach kolejna siostra...Ona kobieta całkowicie uzależniona od swojego męża jest kobietą która wszystkich musi kontrolować, choć jej dzieci - siostry mojego narzeczonego potrafią jej powiedzieć że nie są stworzone do sprzątania po sobie czy w domu. Rozpieszcza je maksymalnie, a potem narzeka.
Mój narzeczony pełnił rolę w rodzinie - podaj przynieś pozamiataj - załatwiał za nią praktycznie wszystko, swojemu rodzeństwu także... Potem poznał mnie - uczę się w tej samej szkole policealnej co on na tym samym kierunku; mam mieszkanie po rodzicach, mamę pochowałam 2 lata temu i utrzymuję się z renty mam zamiar kontynuować naukę (mam 23 lata) (on 22) przeszłam wiele i jestem obeznana w życiu.Oboje mieszkamy już razem odkąt się znamy i jest nam cudownie.
Jego rodzice wracają do kraju za 2 lata.
Dziadkowie (rodzice matki) są w polsce - Dziadek emerytowany wojskowy który przeżył 2 obozy koncentracyjne jest bardzo szczęśliwy że jesteśmy razem - babka zaś martwi się o córeczkę i jest taką samą chisteryczką jak ona... Często wali tekstem ,,Nie wiadomo czy będziecie razem ...''
A jego mamuśka do mnie jest fałszywa.
Na początku mojej znajomości z nim nie znając mnie wuysłała mi wiadomość że mamy zmienić sposób i tępo naszej znajomości nalepiej spotykać się raz w tygodniu na kawie...
Wyśmiałam ją.
Nic nie odpisałam i unikam jakiejkolwiek wypowiedzi na temat naszego związku.
Ostanio oboje jego rodzice zadzwonili i powiedzieli mu żeby już zaczął mnie przygotowywać na to że zostanę sama w święta bo synek ma jechać na wigilię do mamusi.
Mój narzeczony oczywiście tam nie pojedzie.
NAgadali mu też że niedługo kasa się skończy - przysyłają mu na utrzymanie 500 zł mc.
Uważają że skoro nie ma pracy to jest na ich utrzymaniu i maja prawo mu rozkazywać.
Ślub mamy zaplanowany na sierpień ale się zastanawiamy czy nie wziąść go potajemnie.
PROSZĘ O RADę
Pozdrawiam
Witam,
Nie wiem jakie znaczenie dla sprawy ma fakt, że matka chłopaka nigdy nie pracowała. Wyraźnie natomiast dostrzegam Pani negatywny stosunek do niej. Być może tak jak Pani sugeruje jej stosunek do Pani też jest negatywny. Do czego to jednak prowadzi? Jak będzie w przyszłości wyglądało Wasze życie rodzinne jeśli będziecie ze sobą walczyć. Znacie się z narzeczonym pół roku, to dość krótko, więc mimo wspólnej niechęci do siebie u Pani i potencjalnej teściowej pewnie można by się spróbować spotkać i parę spraw sobie wytłumaczyć. Rodzinę ma się tylko jedną i warto z nią dobrze żyć. Dla Pani chłopaka są to najbliżsi i pytanie jak na niego będą rzutować nieporozumienia między Wami. To co będzie się działo między Panią a jego matką oraz nim może mieć negatywny wpływ na Wasz związek o ile będziecie się wzajemnie zwalczać z przyszłą teściową i rywalizować.
Jeśli chodzi o kwestie utrzymania, to faktycznie rodzice utrzymujący dziecko mogą mieć w stosunku do niego pewne ogólne wymagania - np. kwestie zachowania, trzymanie poprządku, pomaganie w domu itp. Natomiast partnera każdy wybiera sobie samemu i choć rodzice mogą mieć pewne zastrzeżenia to chłopak wybrał Panią. Dla jego dobra oni mogą starać się żyć z Panią w zgodzie, a Pani z nimi. Gdy już będziecie zupełnie niezależni będzie Wam pewnie łatwiej w wielu kwestiach, lecz nawet wtedy warto nie palić za sobą mostów w relacjach, które dziś nie do końca mogą Państwu odpowiadać.
Proszę przemyśleć jakie konsekwencje pociągnie za sobą fakt, że nie poinformujecie o swoich zamiarach rodziców? Jak wpłynie to na Wasze z nimi relacje? Jakie inne skutki mogą wystąpić w tej sytuacji? Jak Wy byście się czuli w ich sytuacji?
Dorosłość to nie tylko przywileje. Samostanowienie o sobie to podejmowanie samodzielnie decyzji, ale także usamodzielnienie od innych, radzenie sobie z trudnymi sytuacjami, umiejętność konfrontacji. Proszę się zastanowić czy chęć nie mówienia o ślubie rodzicom nie jest podyktowana lękiem przed ich reakcją? Oraz co możecie zrobić, gdyby była negatywna? W końcu to Wasza decyzja, że chcecie się pobrać i Wy możecie to zrobić jeśli tego oboje chcecie. Może też jest w tym pewna rola partnera by wyklarował swoje podejście rodzicom? Może zawsze wysłuchac ich rad i wziąć je pod uwagę, ale decyzje powinien podjąć samemu, a jeśli będzie ona dla niego istotna powinien umieć o nią zawalczyć. Jemu będzie pewnie łatwiej/zręczniej przedstawić Wasze stanowisko rodzicom niż Pani, choć z tym też różnie bywa.
Finalnie zachęcam by skupiać się na tym co Was łączy, niż na tym co poróżnia z przyszłą teściową. Mój post ma ogólny charakter, gdyż jest wiele niewiadomych. Gdyby uznała Pani, że to zbyt mało, zachęcam byście wybrali się z narzeczonym do psychologa we dwoje, tak by mógł poznać Wasze stanowiska, reagować na nie na bierząco i zadać wiele pytań, które rzucą więcej światła na całą sprawę.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Jakub