zdrada czy flirt - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

zdrada czy flirt

1odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 4684
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    9 września 2011, 12:01 | ID: 632066

    Mam problem nie wiem jak rozumieć to co się wydarzyło w moim życiu.Zacznę od początku.Razem z mężem mamy wspólnych znajomych,mąż często u nich przebywał bo pomagał koledze przy remoncie domu,samochodu itp.Ja też często tam bywałam z nim ale dopiero tak po 2 m-cach zauważyłam że mąż ma bardzo bliskie kontakt z koleżanką(tego kolegi żona) w sensie że rozmawiają jak by znali się kilkanascie lat i takie wspolne zaczepki to ona go klepneła to dziwnie tajemnicze uśmieszki.No i zaczełam szpiegowac sprawdzałam telefon ale powiedziałam mężowi o moich wątpliwościach  i podejrzeniach to powiedział mi że absolutnie nic go z nią nie łączy ,no i dla niego temat sie zakończył ale dla mnie nie no i wzięłam bilingi rozmów i okazało sie że przez 2 m-ce pisali do siebie  nawet po 10 smsów dziennie a w telefonie nie miał jej numeru(miał gdzies schowany) a do mnie nie pisał bo twierdził że nie lubi pisać woli zadzwoni.Zapytałam sie go czy pisze z nią odpowiedział że nie jak mu pokazałam bilingi to się przyznał do smsów ale zarzekał się że nic więcej nie było że po prostu tak pisali fakt że wtedy między nami troche sie popsuło kłócilismy sie ,sex był sporadyczny troche go zaniedbałam to fakt,i on włąsnie mówił że pisał z nią bo chciał się odstresować ale że naprawdę nic między nimi nie było że zrobił błąd że pisał do niej że mnie oszukał przepraszał przyznał sie że się pogubił ale że nigdy między nimi nic nie zaszło.Ja rozmawiałam z nią powiedziała mi że pisali do siebie ale że nawet nie przyszło im do głowy żeby było coś więcej.Mężowi zrobiłam awanture że ma się wynosić że zranił mnie i dzieci ale on zarzekał się że nigdy by mnie nie zdradził że tylko pisał że zrobił bład że tylko mnie kocha i dzieci że jak by mnie skrzywdził to i nasze dzieci..Ja w głebi serca wierzyłam że mnie nie zdradził bo nigdy wcześniej nie było nawet malutkiej sytuacji co do zdrady. Ale ja się załamałam biorę tydzień tabletki uspakajające nie moge jeść bo bardzo mnie boli że m,nie okłamał on codziennie mi powtarza że tylko mnie kocha i że nic nie było ze sie pogubił no ja wierze tak w 99%.ale ten ból ,żal w sercu jest.Myslałam o wszystkim głupie mysli mi chodziły po głowie ale ja nie złapałam ich na seksie tylko na smsach a jak naprawde były tylko te głupie smsy wiadomo to facet głupi jest i dał się omotać.Ale jak sobie poradzić z tym żalem ,bólem.Teraz pisze do mnie po 10 smsów że przeprasza i bardzo kocha i ze nigdy by mnie zdradził.Co mam o tym mysleć pomóżcie.

    Użytkownik usunięty
      1
      • Zgłoś naruszenie zasad
      16 września 2011, 09:26 | ID: 638070

      Witam,

      Sytuacja jest dość złożona. Nie da się jej okreslić zero-jedynkowo. Wiele osób może mieć swoje zdanie i podpowiadać rozwiązania czy wyrażać opinie, ale to Pani związek - Pani powinna kierować się swoimi odczuciami, podejmować swoje decyzje i ponosić ich konsekwencje. Oczywiście można wziąść pod uwagę wiele wypowiedzi innych osób, ale decyzję jak dalej ma wyglądać Wasza relacja musi podjąć Pani samodzielnie. Dlatego nie odpowiem Pani - co ma Pani o tym myśleć.

      To co się wydarzyło ma prawo boleć. Takie odczucia mogą trwać w czasie i prawdopodobnie trochę czasu upłynie zanim sytuacja się uspokoi. Problemy ze snem, apetytem, obniżonym nastrojem również mogą się pojawić, ale to przejściowe - tak reaguje nasz organizm jeśli faktycznie kogoś kochamy. Zazwyczaj po paru tygodniach mijają, jeśli by się utrzymywały warto poszukać bezpośredniej pomocy specjalisty. Żeby cała sytuacja wróciła do normy będziecie Państwo potrzebować czasu - to ile czasu to zależy od Waszych obupólnych starań. Z tego co opisuje Pani w różnych postach mąż już się stara to jakoś naprawić. Stworzone zostały kryteria poprawy- ograniczenie kontaktu z koleżanką, wyrzucenie jej numeru, przeprosiny itp. To świadczy, że faktycznie mu zależy. Zrozumiałym jest, że ciężko mu uwierzyć, po tym jak Panią oszukał zatajając fakt pisania sms`ów ale pytanie czemu to zrobił? Jaka była jego motywacja? Może nie chciał Pani ranić, popełnił błąd oszukując, w tej osobie ujrzał coś czego w ostatnich czasach brakowało mu w Waszym związku w kryzysie i zamiast porozmawiać o tym otwarcie z Panią, łatwiej było mu pogadać z koleżanką niż z Panią podczas gdy było tak wiele napięć i kłotni w domu? Tego nie wiem i trudno to osądzić, popełnił błąd oszukując, ale stara się go naprawić. Proszę zwrócic uwagę o kogo zabiega i się troszczy - Wasz związek jest dla niego ważny, a tamte kontakty ograniczył i skasował numer. To przy Pani boku stoi. Macie dzieci i spory kapitał związku, a to bardzo wiele. W postach część osób jest bardzo krytyczna, nie bronię i nie usprawiedliwiam Pani męża, ale wiem, że łatwo jest wypowiadać się z boku, gdy nas nie dotyczy taka sytuacja, a kiedy do niej dojdzie możemy bardzo różnie zareagować. Nieraz taki kryzys może być świetnym momentem zwrotnym, po którym związek może znów ożyć o ile uczciwie do tego podejdziecie i omówicie/przepracujecie różne kwestie i oczekiwania. Jednakże to od Was zależy decyzja czy tego chcecie - a w zasadzie od Pani bo mąż się już stara. Moim zdaniem warto walczyć o związek o ile się kochacie. Rozstać się zawsze zdążycie jeśli się nie poukłada, natomiast warto mieć to poczucie, że zrobiliście co w Waszej mocy, by ratować to co Was łączy. Sytuacja będzie wymagała nieco czasu i pracy, ale skutki mogą być naprawdę dobre. Zdaję sobie sprawę, że potrzebuje Pani czasu by zaufać ponownie, mąż w tym celu deklaracje musi poprzeć czynami i być w tym konsekwentnym. Początkowo myśli o tym mogą się utrzymywać i możecie sporo o tym rozmawiać, choć z czasem zdrowo będzię się od tego oddalać i koncentrować na tym co dobrego dzieje się dziś w Waszym związku, jak mąż dziś o Panią zabiega, na fakcie że jest Pani dla niego ważna, na tym co Was łączy itp. Ludzie różnie odczuwają miłość - dla jednych wystarczy błachy powód by uczucie zgasło, inni kochają tak, że jeżeli uznają iż druga osoba szczęśliwsza będzie odchodząc to dla jej dobra nie powstrzymują jej przed tym. Każdy tworzy swoją definicję. Na koniec chciałem podkreślić, iż w trydnych sytuacjach nasza głowa może podpowiadać nam wiele rzeczy, a katastroficzna wizja tego co się stało może się strasznie rozrastać, co niekoniecznie musi mieć pokrycie w rzeczywistości. Pytanie czy jeśli kochamy, to drugi człowiek nawet gdyby okazało się, że jednak ten błąd popelnił nie zasługuje na wybaczenie? Tak jak pisałem miłość ma różne oblicza i wiele dla niej jesteśmy nieraz w stanie zrobić, ale to Pani musi wiedzieć czego Pani chce. Jeśli się Pani zdecyduje może warto skorzystać z bezpośredniej pomocy psychologa?

      Pozdrawiam i życzę powodzenia!

      Jakub