Pani postępowanie - przygotowanie do ciąży, jest racjonalne i mądre. Istotnie druga dawka szczepionki daje już odporność a trzecia jest dawką podtrzymującą, przypominającą. Producent zaleca odczekać pół roku po szczepieniu z dwóch powodów: nie były przeprowadzone ściśle wiarygodne (randomizowane z ślepymi próbami) badania szczepionki na kobietach ciężarnych; drugim powodem jest pełny cykl szczepienia i pełna kwota jaka wpływa na konto producenta od klientki. Dotychczas wiadomo, że szczepionka Engerix nie była powodem choroby wątroby nawet u kobiety w ciąży i dlatego można ją podawać w ciąży (w drugim i trzecim trymestrze) ale tylko gdy korzyści z podania przewyższają nad skutkami jej braku. Są to zatem sytuacje szczególne, przy dużym prawdopodonieństwie - narażeniu na zakażenie. Nie istnieje ogólna zasada, która mówi, że żywe szczepionki są niebezpieczne a nieżywe (inaktywowane) bezpieczne. Inaktywowane także mogą być niebezpieczne a zależy to od wielu czynników, np. aktualnego stanu zdrowia (odporności) pacjentki, jej partnera, że nie wspomnę o rodzaju szczepionki czy nawet rodzaju producenta. W szczepionce inaktywowanej znajdują się bądź to całe, bądź w fragmentach substancje białkowe, polisacharydowe pochodzące od drobnoustojów przeciwko, którym chcemy się szczepić (bakterie, wirusy). Te fragmenty z pewnością oddziaływują aktywująco na nasz układ odpornościowy gdyż taka jest istota działania szczepionek. Nie wiemy natomiast w jakie poboczne reakcje wchodzą te substancje z licznymi substratami w naszym ciele, w tym także i w (jak Pani pisze) "jajeczku" (przyp. płodowym). Zatem szczepienie "sobie", a ciąża "sobie". Lepiej nie łączyć, jak nie ma koniczności.