Nie należy się tym przejmować gdyż stan taki wynika z powodu działania "hormonu macierzyństwa" - prolaktyny. To on jest odpowiedzialny za obniżony popęd płciowy ale jest to stan prawidłowy. Organizm mamy nastawiony jest na opiekę nad dzieckiem, karmienie piersią, pielęgnowanie dzidziusia, wstawanie w nocy itd. Do tego nie rzadko dołącza się depresja poporodowa, która także wynika z wahań hormonalnych po ciąży, nawał pokarmowy; mogą dołączać się silne przeżycia emocjonalne związane z porodem, nowe stereotypy codziennych czynności, zmęczenie.
Radą jest czas. Radą są rozmowy z partnerem, wytłumaczenie i zrozumienie sytuacji. Kiedy krocze po sześciu tygodniach od porodu jest już zagojone można podjąć współżycie, czasem wcześniej. Pomocne mogą być żele nawilżające, dostępne w aptekach. Najlepiej jednak i najsliniej będą działać świadomość i pozytywne myślenie, np. orgazm znacznie polepsza ukrwienie w narządzie rodnym a to powoduje lepsze gojenie. Systematyczna, łagodna, delikatna i stopniowa "praca" psychologiczna obojga partnerów nad tematem współżycia szybciej przyniosą dobre efekty niż zmuszanie się i frustracja. Rozmowa, uśmiech, przytulanie, stopniowanie emocji, stanowić będą zachętę do dalszych inspiracji. Panowie wymagajcie dużo ale od siebie! Na prawdę jesteście w stanie pomóc swoim partnerkom! Proponuję zacząć np. od wspomnień o tym, jak się poznaliście, jak bardzo zabiegaliście o swoją ukochaną, ile czasu byliście w stanie poświęcić na to by ją "zdobyć"!? Tak! Nie liczył się czas tylko ONA! Teraz jest podobnie.