To bardzo dobre i pouczające pytanie wraz z moją odpowiedzią dla wielu matek, gdyż ten problem pojawia się bardzo często. "Problem z laktacją", to tzw. nawał pokarmowy, który występuje w 3-4 dobie od porodu i samoistnie mija (przy prawidłowym karmieniu) po 2-3 kolejnych dobach. Piersi produkują wtedy bardzo dużo pokarmu w związku z zwiększonym zapotrzebowaniem dziecka na nie. Piersi są nabrzmiałe, niekiedy nacieczone, twarde, bolesne, a nawet z guzowatymi naciekami. Bezwzględnie panuje zawsze jedna zasada. Piersi należy masować i opróżniać do ostatniej kropli pokramu. Przez kilka kolejnych dni wydawać się będzie, że te czynności nie mają końca! Niestety, wytrwałość, systematyczność, konsekwentność to jedyna dorga do tego by nie dopuścić do powstania ropni, które jako powikłanie mogą się pojawić, a wtedy bez interwencji chirurgicznej się nie obędzie. Należy pamiętać, że dziecko bardzo dobrze ściąga pokarm ale niestety nie do końca. Zawsze należy "poprawić ręcznie" lub laktatorem. W dniach nawału, wygląda to tak, że mama śpi 15 minut i wraca do pracy nad piersiami, po czym śpi "godzinkę" i znowu ściąga pokarm, 15 min. i znowu ... ale proszę wierzyć, że to skończy się niebawem, tak szybko jak się zaczęło i wszystko "wpadnie" w jednostajny rytm, który nawet stanie się przyjemny, bo okaże się, że np. w podróży zawsze jest pyszne, świeże mleczko, którego nie trzeba podgrzewać - dla dzidziusia. Wspomina Pani o zaczerwienieniu brodawek. To bardzo częsty błąd podczas karmienia, który popełniają młode mamy. Zbyt płytko zakładają pierś do buzi dziecka. Pierś należy wsunąć do buzi dzidziusia całą brodawką, aż po otoczkę brodawki - na prawdę głęboko! U niemowlaczka żuchwa jest specjalnie cofnięta do tego celu, żeby dziecko mogło swobodnie oddychać podczas karmienia piersią, jednocześnie ssąc. Najlepiej uczą tego Panie pielęgniarki "noworodkowe" na oddziale. Proszę je śmiało pytać. Czasem gdy brodawki nie są zbyt wystające można używać silikonowych kapturków dostępnych w aptece. Odpowiedź na ostatnie pytanie właściwie już padła ale podkreślę jeszcze raz, że pokarm należy ściągać do ostatniej kropelki by nie dopuścić do zastoju, guzów, gorączki czy nawet ropni. Nawał minie. To tylko dwa lub trzy dni ... i nocy, no trochę łez. Ale wiem, że jesteście Panie silne i potraficie to przetrwać. Panowie! Wasze zadanie wspomóc partnerki w trudnej chwili. Partner też się przyda! Może stanowić oparcie psychologiczne - rozmowa, tłumaczenie, wspieranie. Możę stanowić oparcie fizyczne - masaż nabrzmiałych piersi. A dalej: dzidziuś, masaż, laktator, sen ... itd. W przypadku pojawienia się wysokiej gorączki w pierwszej kolejności należy opróżnić piersi. Gorączka minie. A jeśli pojawią się twarde, bolesne guzy z wysoką gorączką konieczna będzie wizyta u lekarza. W skrajnych przypadkach ograniczenie laktacji można blokować farmakologicznie.