Witam.
Postanowiliśmy z Mężem rozpocząć starania o dziecko. 8 grudnia zażyłam ostatnią tabletkę z opakowania tabletek antykoncepcyjnych (Sylvie30), które wcześniej przyjmowałam przez ponad dwa lata. 11 grudnia nastąpił pierwszy dzień krwawienia z odstawienia, które jak zwykle trwało 4 dni. W planach było zrobienie min 4 miesięcznej przerwy, żeby cykle się unormowały i po tych 4 miesiącach mieliśmy rozpocząć "planowane starania". W nocy z 26 na 27 grudnia współżyliśmy bez żadnego zabezpieczenia. Od kilku dni nie mogę patrzeć na jedzenie w godzinach porannych, mam okropne mdłości, do tego od kilku dni boli mnie podbrzusze, jakbym lada chwila miała dostać miesiączki. Dzisiaj wystąpiło u mnie lekkie krwawienie. Wyglądało inaczej niż okres (choć na początku myślałam, że to zwyczajnie okresu dostałam). Krwi bardzo malutko, na bieliźnie nie było śladu, jedynie podczas wycierania się po siusianiu, na papierze widoczne ślady jasnoróżowej krwi i do tego w ubikacji jakby niteczki krwi.
Dzisiaj rano robiłam test ciążowy i wyszedł negatywny. Wydaje mi się, że tak czy inaczej było na niego za wcześnie ale ciekawość wzięła górę ;)
Proszę mi napisać, czy zajście w ciążę w pierwszym cyklu po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych jest w ogóle możliwe? Czy mam szanse na bycie w ciąży? Czy może te wszystkie objawy są po prostu wynikiem wracania organizmu do normy po odstawieniu tabletek?
Pozdrawiam serdecznie i liczę na szybką odpowiedź :)