Kiedy stać nas na dziecko?
Przeglądałam pewien portal i znalazłam taką wypowiedź. Młode małżeństwo. Budżet miesięczny to ok. 6.000zł, no ale opłaty, rata za mieszkanie, dwa samochody i raz w roku musowo trzeba wyjechać na wakacje. Więc... Na dziecko ich nie stać. Bo chcą żyć, a nie wegetować i martwić się o każdy grosz. Przesadzają czy wręcz przeciwnie chcą odpowiedzialnie podejść do tematu?
Jak uważacie, kiedy jest ten 'finansowy' moment, kiedy stać nas na dziecko? Na pierwsze, drugie, kolejne?
Kiedy na obecny moment jesteśmy w stanie coś odłożyć?
A może wyznajecie zasadę, że to miłość jest najważniejsza, a pieniądze same się znajdą?
Czy taki moment ma szansę w ogóle nadejść, czy uważacie, że jednak im więcej mamy, tym więcej mieć chcemy?
Czy łatwo w dzisiejszych czasach zdecydować się na dziecko?
Ja osobiście nie zaglądam nikomu do portfela, nie obchodzi mnie, kto ile zarabia, ale szokuje mnie, gdy słyszę, że ktoś przy budżecie 1500-1600zł świadomie decyduje się na dziecko (czy to pierwsze czy już w ogóle, kolejne) mówiąc, że jakoś to będzie - jak Bóg dał dzieci to i da na dzieci...
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Mówią tak bo nie mają dziecka. Gdyby mieli to wiedzieliby, że nie wakacje, czy luksus w życiu są najważniejsze.
A tak na marginesie to 1500-2000 zł to całkiem częsty zarobek w Polsce na rodzine. A 6000 to bardzo sporadyczna sytuacja.
Gdyby patrzeć na ten zakres - połowa ludzi w Polsce nie miałaby dzieci!
Mówią tak bo nie mają dziecka. Gdyby mieli to wiedzieliby, że nie wakacje, czy luksus w życiu są najważniejsze.
A tak na marginesie to 1500-2000 zł to całkiem częsty zarobek w Polsce na rodzine. A 6000 to bardzo sporadyczna sytuacja.
Gdyby patrzeć na ten zakres - połowa ludzi w Polsce nie miałaby dzieci!
A co mają powiedzieć małżeństwo, gdy pracuje tylko mężczyzna za 1200 zł miesięcznie i oboje pragną dziecka? Świadomie pozbawic się tego szczęścia? Tylko dlatego, że nie wszystko mogą mieć? Dziecko, które ma wszystko też nie jest szczęśliwe
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Aż mi lżej trochę jak poczytałam, że nie tylko ja jestem tak nienormalna sądząc , że nie pieniądze załatwią wszytsko, bo od długieg czasu ktośpróbuje mi wmówić, że skoro w tej chwili nie zarabiam to nie wiem nic o życiu i nic nie zapewnie synowi
A co mają powiedzieć małżeństwo, gdy pracuje tylko mężczyzna za 1200 zł miesięcznie i oboje pragną dziecka? Świadomie pozbawic się tego szczęścia? Tylko dlatego, że nie wszystko mogą mieć? Dziecko, które ma wszystko też nie jest szczęśliwe
Szczerze? Ja najpierw starałabym się zmienić sytuację finansową. To nie jest sztuka chcieć mieć dziecko, potem spłodzić dziecko. Nie jest sztuka powiedzieć, że jakoś to będzie. Wiele ludzi moim zdaniem bardzo bezproblemowo podchodzi do tematu, twierdząc, że niemowlę to tylko je i śpi, a skoro mogę naturalnie karmić, to tylko pieniądze na pieluszki trzeba, a ubranka ktoś przyniesie. Tylko jak się zdarzy problem zdrowotny czy to mamy czy dziecka - katastrofa i dociebiepanie.
Nie chodzi o to, żeby mieć wszystko, tylko żeby mieć podstawy finansowe do utrzymania dziecka i siebie, a nie wmówicie mi, że mając 1200 zł na trzy czy cztery osoby to jest wystarczająco!
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
A co mają powiedzieć małżeństwo, gdy pracuje tylko mężczyzna za 1200 zł miesięcznie i oboje pragną dziecka? Świadomie pozbawic się tego szczęścia? Tylko dlatego, że nie wszystko mogą mieć? Dziecko, które ma wszystko też nie jest szczęśliwe
Szczerze? Ja najpierw starałabym się zmienić sytuację finansową. To nie jest sztuka chcieć mieć dziecko, potem spłodzić dziecko. Nie jest sztuka powiedzieć, że jakoś to będzie. Wiele ludzi moim zdaniem bardzo bezproblemowo podchodzi do tematu, twierdząc, że niemowlę to tylko je i śpi, a skoro mogę naturalnie karmić, to tylko pieniądze na pieluszki trzeba, a ubranka ktoś przyniesie. Tylko jak się zdarzy problem zdrowotny czy to mamy czy dziecka - katastrofa i dociebiepanie.
Nie chodzi o to, żeby mieć wszystko, tylko żeby mieć podstawy finansowe do utrzymania dziecka i siebie, a nie wmówicie mi, że mając 1200 zł na trzy czy cztery osoby to jest wystarczająco!
Ale niektóre rodziny tak i za tyle żyją.
- Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
- Posty: 11242
Jakby tak kalkulować,patrzeć na to w ten sposób to zawsze byłoby cos "pilniejszego" od dziecka.
A co mają powiedzieć małżeństwo, gdy pracuje tylko mężczyzna za 1200 zł miesięcznie i oboje pragną dziecka? Świadomie pozbawic się tego szczęścia? Tylko dlatego, że nie wszystko mogą mieć? Dziecko, które ma wszystko też nie jest szczęśliwe
Szczerze? Ja najpierw starałabym się zmienić sytuację finansową. To nie jest sztuka chcieć mieć dziecko, potem spłodzić dziecko. Nie jest sztuka powiedzieć, że jakoś to będzie. Wiele ludzi moim zdaniem bardzo bezproblemowo podchodzi do tematu, twierdząc, że niemowlę to tylko je i śpi, a skoro mogę naturalnie karmić, to tylko pieniądze na pieluszki trzeba, a ubranka ktoś przyniesie. Tylko jak się zdarzy problem zdrowotny czy to mamy czy dziecka - katastrofa i dociebiepanie.
Nie chodzi o to, żeby mieć wszystko, tylko żeby mieć podstawy finansowe do utrzymania dziecka i siebie, a nie wmówicie mi, że mając 1200 zł na trzy czy cztery osoby to jest wystarczająco!
Ale niektóre rodziny tak i za tyle żyją.
Dokładnie i są szczęśliwi. idąc tym tokiem rozumowania, pokojówka i np mechanik nie powinni mieć dzieci, bo nigdy nie zarobią więcej niż średnia krajowa
A co mają powiedzieć małżeństwo, gdy pracuje tylko mężczyzna za 1200 zł miesięcznie i oboje pragną dziecka? Świadomie pozbawic się tego szczęścia? Tylko dlatego, że nie wszystko mogą mieć? Dziecko, które ma wszystko też nie jest szczęśliwe
Szczerze? Ja najpierw starałabym się zmienić sytuację finansową. To nie jest sztuka chcieć mieć dziecko, potem spłodzić dziecko. Nie jest sztuka powiedzieć, że jakoś to będzie. Wiele ludzi moim zdaniem bardzo bezproblemowo podchodzi do tematu, twierdząc, że niemowlę to tylko je i śpi, a skoro mogę naturalnie karmić, to tylko pieniądze na pieluszki trzeba, a ubranka ktoś przyniesie. Tylko jak się zdarzy problem zdrowotny czy to mamy czy dziecka - katastrofa i dociebiepanie.
Nie chodzi o to, żeby mieć wszystko, tylko żeby mieć podstawy finansowe do utrzymania dziecka i siebie, a nie wmówicie mi, że mając 1200 zł na trzy czy cztery osoby to jest wystarczająco!
Ale niektóre rodziny tak i za tyle żyją.
Wiem o tym i nigdzie nie powiedziałam, że takie sytuacje nie istnieją. Zwyczajnie nie potrafię ich zrozumieć. nie wiem, może zwyczajnie to życie jest nienormalne w kraju, gdzie jeden drugiemu wmawia, że jak się uda przeżyć od pierwszego do pierwszego, to już jest w porządku? dla mnie to nie jest w porządku, żyć żeby przeżyć. może tylko dla mnie nie jest to do końca normalne, żyjąc w kraju, gdzie najniższa stawka dla bezrobotnego wynosi tyle, co w Polsce najniższa krajowa. a ceny wydatków i 'życia' powoli się równają.
Ale niektóre rodziny tak i za tyle żyją.
Dokładnie i są szczęśliwi. idąc tym tokiem rozumowania, pokojówka i np mechanik nie powinni mieć dzieci, bo nigdy nie zarobią więcej niż średnia krajowa
Średnia krajowa to nie jest 1200-1500 zł o ile się orientuję... zresztą jeśli pokojówka i mechanik oboje zarabiają po te 1500 zł to już jest 3000 zł, a nie 1500 na 3 osoby, o których ja mówię.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Bo zawsze coś jest pilniejszego i jak nie ma dziecka to i jest tłumaczenie że nas na nie nie stać.
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
A co mają powiedzieć małżeństwo, gdy pracuje tylko mężczyzna za 1200 zł miesięcznie i oboje pragną dziecka? Świadomie pozbawic się tego szczęścia? Tylko dlatego, że nie wszystko mogą mieć? Dziecko, które ma wszystko też nie jest szczęśliwe
Szczerze? Ja najpierw starałabym się zmienić sytuację finansową. To nie jest sztuka chcieć mieć dziecko, potem spłodzić dziecko. Nie jest sztuka powiedzieć, że jakoś to będzie. Wiele ludzi moim zdaniem bardzo bezproblemowo podchodzi do tematu, twierdząc, że niemowlę to tylko je i śpi, a skoro mogę naturalnie karmić, to tylko pieniądze na pieluszki trzeba, a ubranka ktoś przyniesie. Tylko jak się zdarzy problem zdrowotny czy to mamy czy dziecka - katastrofa i dociebiepanie.
Nie chodzi o to, żeby mieć wszystko, tylko żeby mieć podstawy finansowe do utrzymania dziecka i siebie, a nie wmówicie mi, że mając 1200 zł na trzy czy cztery osoby to jest wystarczająco!
Czasami bywa to nie lada sztuką.
lena nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli, a pieniądze można stracic, pracę też i co wtedy?
Czasami pracuje tylko mechanik, ślusarz, piekarz czy ktokolwiek inny i też jakoś przeżyć trzeba.
Może łatwo Ci tak mówić bo Cię w życiu nic takiego nie spotkało, a mnie trochę jednak rażą Twoje słowa, owszem sama sobie zawiniłam, owszem nie byłam odpowiedzialna, ale robię teraz wszytsko by mojemu dziecku nie brakowalo niczego!
Szczerze? Ja najpierw starałabym się zmienić sytuację finansową. To nie jest sztuka chcieć mieć dziecko, potem spłodzić dziecko. Nie jest sztuka powiedzieć, że jakoś to będzie. Wiele ludzi moim zdaniem bardzo bezproblemowo podchodzi do tematu, twierdząc, że niemowlę to tylko je i śpi, a skoro mogę naturalnie karmić, to tylko pieniądze na pieluszki trzeba, a ubranka ktoś przyniesie. Tylko jak się zdarzy problem zdrowotny czy to mamy czy dziecka - katastrofa i dociebiepanie.
Nie chodzi o to, żeby mieć wszystko, tylko żeby mieć podstawy finansowe do utrzymania dziecka i siebie, a nie wmówicie mi, że mając 1200 zł na trzy czy cztery osoby to jest wystarczająco!
Czasami bywa to nie lada sztuką.
lena nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli, a pieniądze można stracic, pracę też i co wtedy?
Czasami pracuje tylko mechanik, ślusarz, piekarz czy ktokolwiek inny i też jakoś przeżyć trzeba.
Może łatwo Ci tak mówić bo Cię w życiu nic takiego nie spotkało, a mnie trochę jednak rażą Twoje słowa, owszem sama sobie zawiniłam, owszem nie byłam odpowiedzialna, ale robię teraz wszytsko by mojemu dziecku nie brakowalo niczego!
Nie spotkało, bo bardzo się staram, żeby nie spotkało
Moim celem nie było obrażanie kogokolwiek, tylko rozpoczęcie dyskusji na temat, czy jest złoty 'finansowy' środek zdecydowania się na dziecko. I ile tak naprawdę trzeba zarabiać, by nie czekać ze staraniem się o potomka do 40, ale równocześnie zapewnić dziecku i sobie podstawowe potrzeby. To nie jest tak, że ja nie mam jeszcze dzieci, jestem młoda, głupia i nic nie wiem o świecie, tylko najzwyczajniej szokuje mnie, gdy ktoś decyduje się, świadomie, stara się o dziecko, mieszkając w 8 osób z rodziną "na kupie" w 3 pokojowym mieszkaniu, gdzie tylko jedno z nich pracuje za grosze, ale usilnie wierzą, że jak Bóg da dziecko to i da dziecko. a uwierz, w mojej rodzinie była i jest taka sytuacja. i teraz jest płacz i zgrzytanie zębów, a kilkumiesięczne dziecko ma biegunkę po obiadach od brata Alberta.
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Szczerze? Ja najpierw starałabym się zmienić sytuację finansową. To nie jest sztuka chcieć mieć dziecko, potem spłodzić dziecko. Nie jest sztuka powiedzieć, że jakoś to będzie. Wiele ludzi moim zdaniem bardzo bezproblemowo podchodzi do tematu, twierdząc, że niemowlę to tylko je i śpi, a skoro mogę naturalnie karmić, to tylko pieniądze na pieluszki trzeba, a ubranka ktoś przyniesie. Tylko jak się zdarzy problem zdrowotny czy to mamy czy dziecka - katastrofa i dociebiepanie.
Nie chodzi o to, żeby mieć wszystko, tylko żeby mieć podstawy finansowe do utrzymania dziecka i siebie, a nie wmówicie mi, że mając 1200 zł na trzy czy cztery osoby to jest wystarczająco!
Czasami bywa to nie lada sztuką.
lena nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli, a pieniądze można stracic, pracę też i co wtedy?
Czasami pracuje tylko mechanik, ślusarz, piekarz czy ktokolwiek inny i też jakoś przeżyć trzeba.
Może łatwo Ci tak mówić bo Cię w życiu nic takiego nie spotkało, a mnie trochę jednak rażą Twoje słowa, owszem sama sobie zawiniłam, owszem nie byłam odpowiedzialna, ale robię teraz wszytsko by mojemu dziecku nie brakowalo niczego!
Nie spotkało, bo bardzo się staram, żeby nie spotkało
Moim celem nie było obrażanie kogokolwiek, tylko rozpoczęcie dyskusji na temat, czy jest złoty 'finansowy' środek zdecydowania się na dziecko. I ile tak naprawdę trzeba zarabiać, by nie czekać ze staraniem się o potomka do 40, ale równocześnie zapewnić dziecku i sobie podstawowe potrzeby. To nie jest tak, że ja nie mam jeszcze dzieci, jestem młoda, głupia i nic nie wiem o świecie, tylko najzwyczajniej szokuje mnie, gdy ktoś decyduje się, świadomie, stara się o dziecko, mieszkając w 8 osób z rodziną "na kupie" w 3 pokojowym mieszkaniu, gdzie tylko jedno z nich pracuje za grosze, ale usilnie wierzą, że jak Bóg da dziecko to i da dziecko. a uwierz, w mojej rodzinie była i jest taka sytuacja. i teraz jest płacz i zgrzytanie zębów, a kilkumiesięczne dziecko ma biegunkę po obiadach od brata Alberta.
no sytuacja którą teraz przedstawiłas jest nieco skrajna, do tego mało ma już wspólnego z Boskim planem, bo tu ktoś ewidentnie od Boga chce być mądrzejszy
- Zarejestrowany: 05.10.2011, 15:00
- Posty: 72
Z jednej ludzie szukają stabilności finansowej, by móc odpowiedzialnie zdecydować się na dziecko, z drugiej strony mało odpowiedzialne jest decydowanie się na pierwsze dziecko w wieku 40+… 20 lat później, dziecko ma iść na studia czy coś, a rodzice myślą już o emeryturze. A czasem jest jeszcze drugie, więc zamiast sobie na emeryturze odpoczywać, biegają za rozwydrzoną nastolatką.
I gdzie tu szukać złotego środka?
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Z jednej ludzie szukają stabilności finansowej, by móc odpowiedzialnie zdecydować się na dziecko, z drugiej strony mało odpowiedzialne jest decydowanie się na pierwsze dziecko w wieku 40+… 20 lat później, dziecko ma iść na studia czy coś, a rodzice myślą już o emeryturze. A czasem jest jeszcze drugie, więc zamiast sobie na emeryturze odpoczywać, biegają za rozwydrzoną nastolatką.
I gdzie tu szukać złotego środka?
za granicą :)
- Zarejestrowany: 05.10.2011, 15:00
- Posty: 72
za granicą :)
To nie zawsze takie łatwe ;) Poza tym „zagranica” to też wcale nie jest kraj mlekiem i miodem płynący.
za granicą :)
To nie zawsze takie łatwe ;) Poza tym „zagranica” to też wcale nie jest kraj mlekiem i miodem płynący.
No nie mów, że nie jest lepiej:
może zwyczajnie to życie jest nienormalne w kraju, gdzie jeden drugiemu wmawia, że jak się uda przeżyć od pierwszego do pierwszego, to już jest w porządku? dla mnie to nie jest w porządku, żyć żeby przeżyć. może tylko dla mnie nie jest to do końca normalne, żyjąc w kraju, gdzie najniższa stawka dla bezrobotnego wynosi tyle, co w Polsce najniższa krajowa. a ceny wydatków i 'życia' powoli się równają.
- Zarejestrowany: 08.03.2011, 21:16
- Posty: 165
Nie ma NIC ważniejszego niż rodzina. Żadne dobra materialne nam jej nie zastąpią.
- Zarejestrowany: 08.03.2011, 21:16
- Posty: 165
Bzdura z tym lepszym życiem za granicą. Od wielu osób życjących w Anglii, Irlandii, Belgii itp słyszałam, ze poziom życia jest identyczny jak u nas.
- Zarejestrowany: 05.10.2011, 15:00
- Posty: 72
Bzdura z tym lepszym życiem za granicą. Od wielu osób życjących w Anglii, Irlandii, Belgii itp słyszałam, ze poziom życia jest identyczny jak u nas.
No tak, Polak i Niemiec oboje zarabiają po 1300 :)