Moja kumpela chętnie by adoptowała, ale...w Polsce jest to utrudnione, bo...nie ma męża.
Chociaż ma kasę, stanowisko, warunki, ale...
Z facetem jest kilka lat i nie mają ślubu (bo to stary dziad, wiec nie chce mu sie drugi raz żenić), no i by musieli czekac 5 lat - to mysle, ze byliby za starzy ( a na pewno on)
Ma dziewczyna i podejscie do dzieci, wiec jedynym wyjsciem jest stworzenie przez nią rodziny zastępczej.
Z tym, ze tu jest takie zagrożenie, że można takie dziecko zabrac od niej do adpocji (choc bardzo wątpię, bo to na ogól starsze dzieci)
A konkluzja jest taka - siedzą niech dzieci w domach dziecka lub z rodzinami dysfuncyjnymi np. patologicznymi, bo taka fajna babka, lubiaca dzieci i zamozna, nie ma tam jakiegoś męzulka (patrzcie, a gdyby był fikcyjny, to już by mogło być?)
Szkoda mi jej , bo gdyby zaszla w ciązę, to problem by sie rozwiązał, ale z tym chlopem co jest, to chyba sie nie da, bo jakos sie nie nadaje (pewnie za dużo piwa i papierosow pali i zreszta mu nie zależy)