Marcin Ziemliński od zawsze jest kierowcą śmieciarki. Edyta pracowała w bufecie, wydawała obiady pracownikom masarni. Mieszkali sobie w małym domku, o powierzchni nieco ponad 20 metrów kwadratowych, w Pławcach pod Środą Wielkopolską. Ona, on i ich czteroletni synek Krzyś. – Nie chciałbyś mieć więcej dzieci? - zapytała Edyta męża któregoś wiosennego wieczoru. - Chciałbym - przytaknął ochoczo Marcin. Ani przez myśl mu nie przeszło, że będzie miał. I to niebawem. Pięcioraczki.
Cały artykuł tutaj: http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/piec-razy-szczescie,1,4117380,kiosk-wiadomosc.html