Brata i siostrę dzieli 10 lat, a mogli być bliźniakami. To pierwszy taki przypadek w Polsce. W 2001 roku pewnemu polskiemu małżeństwu dzięki metodzie in vitro urodził się syn. W 2011 roku, również przy wsparciu medycyny, na świat przyszła ich upragniona córka. Podczas obu ciąż wykorzystano zarodki powstałe w tym samym czasie.
Podczas próby poczęcia drugiego dziecka rodzice nie zdecydowali się na powtórzenie całej procedury in vitro od początku, tj. od pobrania osobnych gamet i ich połączenia w nowy embrion. Wykorzystano zarodek, który został skonstruowany przy pierwszej próbie zapłodnienia pozaustrojowego, w 2000 roku. Gdyby oba zarodki wszczepiono jednocześnie i oba rozwinęły się prawidłowo, dzieci byłyby bliźniakami dwujajowymi.
Ten bezprecedensowy przypadek pozbawia przeciwników in vitro kluczowego argumentu. Uważają oni, że niewykorzystane embriony są niszczone, a tym samym zabijane są "nienarodzone dzieci". W rzeczywistości zapłodnione komórki nie zostają zniszczone, ani umyślnie, ani samoczynnie z biegiem czasu. Mogą być przechowywane przez wiele lat i wszczepione w każdej chwili, gdy tylko rodzice się na to zdecydują. Najstarszy wszczepiony zarodek w Stanach Zjednoczonych czekał na ten moment 19 lat.
- Jeśli zarodki mają jakikolwiek potencjał rozwojowy, to nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli je w jakiś sposób niszczyć - powiedział prof. Krzysztof Łukaszuk, wykładowca z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego oraz kierownik Kliniki Leczenia Niepłodności Invicta.
Para, która poddała się zabiegowi in vitro i posiada dodatkowe zamrożone zarodki, ale nie zdecyduje się na ich późniejsze wszczepienie, może przekazać je innym potrzebującym. Zjawisko to nosi nazwę „adopcji zarodków” i jest czystym gestem od serca, za który się nie płaci. Jednak, jak tłumaczy prof. Łukaszuk, „więcej jest kobiet czekających w kolejce na to, by przejąć zarodki niż tych, które je chcą przekazać do adopcji”.
odkrywcy.pl
Wiele par nie chce zdecydować się na in vitro ze względu na bombardowanie ich opiniami o 'zabijaniu własnych dzieci', egoiźmie i wielu innych. Czyżby ten argument został wytrącony z ręki przeciwnikom in vitro? Czy mając taką wiedzę, tzn. że żadne zarodki nie zostaną zniszczone, zdecydowalibyście się na in vitro?