|
lis 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | | | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
-
Nadesłane przez: Isabelle
dnia 13-10-2009 19:11
..
jesienne buty! A tu mi mówią, ze śnieg będzie padał
Czy mi sie wydaje, czy troszkę spóźniona jestem?
Wykorzystałam mężula jak wrócił z pracy i wywlekłam go 30 km od nas do Konina na zakupy:) Chodziło mi głównie o buty! Do dziś śmigałam jeszcze w sandałach! Nie miałam czasu by o to zadbać jakoś:) Zawsze wypadało tak, że po pracy musiałam pędzic do Miśka, no i ten urlop...:)
No i mam 2 pary butów jesiennych za jedyne 159 złotych:) Kupiłam dwie pary bo jak mi się jedna rozpadnie to z czym zostanę?:D
Zawsze trudniej mi zadbać o siebie..chłopaki już dawno mają po 2 pary jesiennych butów:)
I wskoczylismy do Empiku. Jest jedno słowo które odzwierciedla mój stosunek do niego! UWIELBIAM! I mój małżonek też....Dwa razy więcej czasu spędzilismy w Empiku niż w Deischmannie:)
Nabyliśmy dla Michasia ksiażkę nauki czytania (może za wcześnie) oraz ksiażkę o przedszkolakach:) A dla nas nabyliśmy książkę Koontza "Oczy ciemności" :) Ach zakupy, zakupy...
Meżulo był już wyczerpany..ale nie byłabym sobą gdybym nie zaciągneła go Cocodrillo i 5-10-15 gdzie nabyliśmy bluzeczkę do przedszkola za niecałe 20 zł:)
Potem jeszcze szanownego ślubnego zmusiłam do zakupów spożywczych!
Zmaltretowany mąż wylądował ze mną w domu około 18:) Wydalismy około 300 złotych! Teraz czeka nas zaciskanie pasa do wypłaty:] A ta dopiero około 26:)
Ale co tam:) Ja po raz pierwszy wyszłam z domu od 4 dni:) Vivat wolność, Vivat shoping
-
Nadesłane przez: Isabelle
dnia 12-10-2009 13:49
No to sobie popracowałam po urlopie..zaledwie tydzień! Lekarz wypisał opiekę. Wyjścia nie miałam. Nie mam go z kim zostawić. Jedna babcia mieszka 400 km od nas, druga pracuje...
I tak większość spraw zaczętych załatwiałam dzis od rana przez telefon.
Martwi mnie tylko, ze Michaś kaszle strasznie i mówi przez nos? Moze sie wszysko czyści? Goraczka na szczęście poszła sobie. Nie chcę wiecej takiego strachu.
Wysprzątałam mieszkanie, ugotowałam obiad i myślę co dalej:) Ale już jakoś mnie to siedzenie w domu nie przeraża jak przeraziło mnie w piątek właśnie ze względu na pracę. Raz, ze dostaniemy po kieszeni ( opieka płatna 80%) dwa, że faktycznie moja obecność w pracy w tym okresie byłaby więcej niż wskazana!
Ale w końcu najważniejsze jest dziecko!
I ja zawsze starałam się unikac brania "opieki". Zwylke bierzemy ją z mężulem na zmiany w zależności kto ma akurat mniej napięty grafik. Teraz wzięłam ja bo mąż miał ją zaledwie 4 tygodnie temu.
Jak ja zazdroszczę mamom, które mają babcie lub ciocie na podorędziu!
I nie można się rozdwoić...pracujące macierzyństwo to ciągłe rozterki..co zrobić....
-
Nadesłane przez: Isabelle
dnia 10-10-2009 09:28
No i mamy chorobę... Wczoraj rano płacz i Michaś ciepły...zaczęłam podawać leki. Wizyta u lekarza o 14. Zwolniłam sie z pracy. Oskrzela czyste...gardło..angina...
Mąż pojechał na 14 do pracy. Zostałam z Miśkiem sama. O 17 mały zasnął. O 18 dotykam go i prawie oparzyłam sobie rekę. Na spiąco zmierzyłam mu temperaturę. 39,7... Jeszcze nigdy nie miał takiej gorączki... Wybudzam go...płacz! Podaję lek doustny przeciwgoraczkowy. czekam nie działa.
Panika! Dziecko nadal rozgorączkowane, prawie, ze nieprzytomne...panika!
Dzwonię do mężą, proszę by się zwolnił z pracy. Nie mam w domu czopków przeciwgorączkowych i nie ma mi kto jechać kupić.
Mężulo na szczęście szybko przyjechał z czopkami. Aplikujemy o 19.35. Czekamy. O 19.50 jest juz 38:) Robi mi sie lżej. O 20.10 jest 37...oddychamy z ulgą.
Tak to przeżywam.. bo to pierwsza tak wielka goraczka w jego życiu. Zawsze jak był chory, nawet jak miał zastrzyki chorował bezgorączkowo. Jak widać to się zmienia.
Dam mu dzis antybiotyk bo kaszel się nasilił. Lekarka kazała z tym czekać do niedzieli. Ale ja podam juz dziś..dlaczego? Matczyna intuicja czy strach?
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku