kobieta na swoimKategorie: Praca i kariera, Rozwój, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 125393 |
Nadesłane przez: strefarozwoju dnia 05-11-2012 22:05
Można powiedzieć, że nieco odpoczęłam. Przede wszystkim zajmowałam się innymi rzeczami niż codziennie i to sobie chwalę. Niestety jestem ciepłolubna i jesienno – zimowe miesiące kojarzą mi się z ciągłym telepaniem się oraz poszukiwaniem ciepełka. Moje kości czują zimno i już im się chce wiosny, a tu dopiero początek udręki. Postanawiam się nie dać i zacznę stosować rozgrzewającą dietę przyjaciółki , specjalistki od zdrowej żywności.. Nawet zaczęłam przestawiać się z córką na ciepłe śniadania. Mąż absolutnie przeciwny zdrowemu odżywianiu, trudno, same będziemy zdrowe! Tak więc owsianka, kasza jaglana, jajecznica, grzanki, tosty, itp. będą rządzić o poranku. Ciekawe, czy starczy mi pomysłu i chęci, by tak gotować. Zobaczymy, postanowienie jest! Poza tym zaopatrzyłam się w wełniane kapcio – buty, w nich stopy czują się jak w ciepłych krajach. I tak przygotowana wkraczam w krajobraz listopadowy. Moja psinka, Mela upodabnia się do mnie, leży w domu przy kaloryferze i nie mogę jej wygonić na dwór. Co za zwierz! Muszę jej dawać łapówki, by zechciała wystawić nos na podwórko! Cóż wymagać, jaka pani, taki pies.
Ula
Nadesłane przez: strefarozwoju dnia 02-11-2012 21:28
Już dawno nie miałam wolnego weekendu i nie bardzo wiem, jak się zachować. Niby fajnie, ale mam lekki niepokój, że może o czymś zapomniałam, przeoczyłam… coś mi nie gra...Postanowiłam nie poddawać się nieuzasadnionym emocjom i rozkoszować wspaniałą pizzą przyrządzoną przez Izabelkę. Jest cudownie, takie miłe popołudnie w sympatycznym gronie… I nagle… Bum! Telefon od koleżanki, która czeka na mnie w umówionym miejscu i marznie! Jasny gwint! Więc o to chodziło, to nie dawało mi spokoju. Ale wstyd! Naprawdę bardzo rzadko zdarzają mi się takie wpadki. Grzecznie przeprosiłam sto razy. Tak mi głupio.Wiszę Ani dobrą kawę i czekoladki. Może mi wybaczy. No i niepokój wewnętrzny minął więc postaram się wykorzystać weekend najlepiej jak można. Wyśpię się, nadrobię zaległości w „byciu” z rodzinką, będę jadła, prała, prasowała, gotowała – pełny relaks. I chociaż uwielbiam być w pracy, z przyjemnością pobędę mamą i żoną.
Ula
Nadesłane przez: strefarozwoju dnia 30-10-2012 21:55
Nasze kochane szkraby, było ich dzisiaj na zajęciach siedmioro. Takie fajne chłopaki i dziewczyny! Niektóre uśmiechnięte i odważne, inne przyklejone do nogi mamy. Wszystkie cudne! Nie spodziewałam się, że najszybciej po otwarciu naszego biznesu, pojawią się te mniejsze bączki. Byłam przekonana, że najpierw ruszy nasze 3 - godzinne przedszkole. A tu niespodzianka! Przed Przedszkolaki rwą się do wspólnej zabawy i pracy. Jak sobie o nich myślę, wszystko śmieje mi się w środku. Moja córcia też była takim dwulatkiem. Kto by pomyślał widząc teraz taką dużą panienkę. A Ona bardzo chciałaby być znowu dzidziusiem. Nawet karze do siebie mówić Bubuś. Na szczęście tylko wtedy, gdy nikt nie widzi. Wiem, że tęskni do tego rodzaju beztroski, którą pamięta z wcześniejszych lat.
Jest też kolejna miła wiadomość, Rysiek, wieloletni przyjaciel, zrobił nam ogromną niespodziankę. Podarował do firmy kilkanaście dużych zdjęć – portretów dzieci. Jest podróżnikiem, samotnikiem i wszystkie pieniądze, które zarabia, wydaje na dalekie podróże. Dostałyśmy więc od niego śliczne buźki dzieci z Bali, Wietnamu i Indonezji. Uśmiechnięte, brudne, łobuzerskie. Teraz ozdobią naszą ścianę. Podobno będziemy regularnie dostawać takie prezenty. Bardzo proszę, nawet codziennie. Poza tym nasi klienci będą mieli na czym „oko zawiesić”. Rysiek szykuje kolejną wyprawę, ja ostrzę pazury na nowe zdjęcia.