kobieta na swoimKategorie: Praca i kariera, Rozwój, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 134165 |
Nadesłane przez: strefarozwoju 07-12-2012 21:39
Wczoraj były Mikołajki i zgodnie z postanowieniem zapakowałyśmy nasze Cudaki do pięknych torebek i poszłyśmy obładowane do Szpitala Dziecięcego na Oddział Onkologii. Izabelka, Jola (wspaniała twórczyni cudakowa) i ja. Udekorowałyśmy się czapeczkami mikołajkowymi i wio! Na korytarzu siedziała większość dzieci z kroplówkami i innymi maszynami u boku. Ciężko na to patrzeć, naprawdę...Łyse dzieciaczki, blade, zmęczone. Ale śmiały się jak weszłyśmy, ponieważ trwało przedstawienie o Czerwonym Kapturku zrobione w komediowym stylu. Potem opowiedziałyśmy o Cudakch i wyjęłyśmy je z torby. A tu takie szemrania: ale fajne, łał, jakie śmieszne i tak dalej...Kamień spadł mi z serca, bo bardzo mi zależało, żeby się spodobały dzieciom. Potem uroczyste wręczanie, każdy schwycił wybranego przez siebie i tulił. Kilkunastoletnia dziewczynka wymyślała imię dla swojego. Wiem, że Cudaki znalazły nowych przyjaciół, które będą je kochać ze wszystkich sił. Cóż więcej powiedzieć, chociaż tyle mogłyśmy zrobić. Cieszmy się zdrowiem naszych dzieci!
Już kombinuję, jaką następną akcję zrobić...