Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 245039 |
Nadesłane przez: Maniuśka 20-12-2011 21:58
Tak, tak już w czwartek o 18 moja mała dziecinka skończy roczek. Dorasta mi dziecko , tak szybko że nim się obejrzę to ona umie coś nowego. Ostatnio jak się przewróci albo coś spadnie na podłogę to krzyczy Baaa a jak po niej powtórzę to podnosi głos i krzyczy BAAAA! heh, w ramach podziękowania nauczyła się kiwać głową, w ten sposób chodzi i dziękuje za chrupka, za bułeczkę na śniadanie itd. No i wczoraj doznałam szoku , bo odkryłam ,że wychodzą jej naraz 2 dolne. Ostatnio skupiłam się na górze bo już ma 4 ząbki, lada moment wyjdzie na górze 3 po lewej stronie. Jakoś tak tych ząbków dużo się zrobiło. No ale malutka dzielnie myje ząbki rano i wieczorem, a czasami z płaczem muszę zabrać jej szczoteczkę bo kąpieli nadszedł koniec. Swędzą ją dziąsełka, troszke marudniejsza jest, ale do przeżycia.
A przygotowania do roczku trwają. Dzisiaj zamówiłam torty, bo będą dwie imprezy w jednym dniu ale co tam...jestem zła bo moja teściowa odrzuca moją rodzinę jakby nie byli godni usiąść przy jednym stole. Ale z Maćkiem powiedzieliśmy koniec, ostatni raz robimy urodziny dla małej na raty. Albo jedno przyjęcie, albo wcale. Girlandy i balony kupione, świeczka jest więc czekam już na Wigilię , a potem na I dzień świąt bo właśnie wtedy robimy urodziny i mam spokój.
A z takich rzeczy nowych to teście się rozwodzą, nareszcie. Może to głupio zabrzmi ale po 12 latach bycia razem ale osobno to już czas. Teść ułożył sobie życie z inną kobietą, teściowa z innym facetem tyle,że żadne z nich nie przyznaje się do tego nam. Ale my oczy mamy i widzimy. No cóż może przyjdzie taki czas,że wkońcu znajdą w sobie trochę przyzwoitości i przyznają się synom co i jak. A mąż i szwagier? Im to już różnicy nie robi, czy z rozwodem czy bez dla nich to samo. Teść jest naprawdę fajnym facetem! Wszystko ustalone jeśli chodzi o finanse i jest ok. Tylko teściowa wyładowuje na nas swoje fustracje. Podejrzewam ,że nie może się pogodzić z tym,że to ojciec występuje o rozwód, że przyznał jej się w oczy ,że ma kogoś i jest szczęśliwy. Chodzi i się wkurza bo na Wigilię będzie a w I święto już nie i wykrzykuje,że wszyscy są ważniejsi niż własna wnuczka która obchodzi roczek. Tylko nie rozumie tego, że my jako rodzice to rozumiemy i umówiliśmy się tak, że za kilka dni przyjedzie na ciasto i posiedzimy sobie, ale ona musi swoje no bo przecież na kimś trzeba się rozładować.
Coraz częściej myślimy o stancji tyle,że tak nie bardzo u nas z finansami teraz bo Maćko pracuje na umowę zlecenie, więc ile zleceń taka i wypłata więc ciężko będzie nam wykalkulować czy będzie nas stać w tym miesiącu a czy w następnym już nie, dlatego z wielkim żalem i bólem serca nadal siedzimy:( Ale oboje mamy już dość. Ja się złapałam, że jak przychodzę od moich rodziców , czy od siostry to wchodzę do domu ze złym humorem jak jest teściowa. Jak jej nie ma to jakoś to gładko przechodzi. Wkurzyła mnie ostatnio bo wtrąca się we wszystko co tylko może. Powiedziała mi że jak przyjdzie czas to ona zapisze Julkę do przedszkola, bo my nie mamy znajomości i nie będziemy mogli jej nigdzie zapisać. No to już mnie wkurzyło , bo od takich rzeczy to jesteśmy my rodzice i to my będziemy decydować do jakiego i kiedy posłać dziecko przedszkola, a potem wypaliła z tortem że to ona wybierze małej tort. Hmm nawet nie myślałam jej pytać jaki ma być. Poszłam dzisiaj, zamówiłam. Jak nie będzie smakował to nie jeść i tyle.
OJ wyżaliłam Wam się trochę i powiem Wam szczerze ,że mi lepiej. Aczkolwiek nie cieszę się bo Wigilia tuż tuż, czego nie znoszę!!
Może to i dziwne, ale najpiękniejszymi świętami jakie spędziłam to były te rok temu,w szpitalu jak urodziła się malutka jak to wszyscy do mnie przychodzili, że nie chodziłam od stołu do stołu. No i mieliśmy małą cudowną kruszynkę przy sobie. Małą urodziłam 22 , a ze szpitala wyszłam 27 grudnia. To mąż był przy mnie w Wigilię, potem pojechał do domu przebrać się i pomóc mamie swojej, poszedł do moich rodziców, potem do siebie. W tym czasie przyjechali moi rodzice z rodzeństwem do mnie, a po Wigilii u swoich rodziców mąż. Było wspaniale. W Wigilię przyszedł ksiądz, pobłogosławił Julkę, dał jej obrazek i życzył nam zdrowia i szczęścia. A my...byliśmy razem, tylko we troje i to były nasze najwspanialsze święta!
Dobranoc:)