A moglo byc tak pięknie....zrobilam kanapki spakowalam malego i w drogę.....nagle dzwoni mama Marcina, z prosbą czy moze się z nami zabrac..na dzialkę niedaleko miejsca docelowego...jestesmy na miejscu... moja radosc mija kiedy dojezdzamy na miejsce... jest mnostwo Ludzi Imieniny ciotki, swietnie idziemy nad wodę... Piotrulek cieszy się.... tak strasznie chcę pobyc sama z marcinem ale nie da rady...
powoli wracamy....marcin idzie nA dzialke , wkurzylam się zab5ralam malego I w dlugą DO lasu....jeden dzien razzem sami ...ech tak bardzo mi tego brakuje..
Zamknij