Blog o wszystkimKategorie: Eko i zdrowie, Dom i ogród, Moda i uroda Liczba wpisów: 6, liczba wizyt: 19402 |
Nadesłane przez: ceasfan 29-08-2016 12:25
W swoim krótki życiu, bo mam około 30 lat mieszkałam już wielu miejscach (w obrębie tego samego miasta). Wynajmowałam kilka mieszkań (bliżej 10) i tylko dwa z nich miały kuchnię, która była w jakimkolwiek stopniu, nawet minimalnym zaplanowana. Podzielę się tym, co mnie najbardziej uderzało.
Mieszkanie numer jeden (nie będę wymieniać wszystkich mieszkań, które zaliczyłam w czasie studiów i po ich ukończeniu) wciąż nie mam własnego lokum, ale z mężem staramy się jak możemy, aby to niedługo stało się możliwe :) No pierwsze mieszkanie to była porażka. Szafki zawieszone daleko od kuchenki gazowej, trzeba było sobie stawiać wszystko na stoliku obok, gdy czegoś brakowało to dawaj na drugi koniec kuchni - czysta prowizorka i porażka, niestety. Kolejne mieszkania, które wynajmowałam nie były wiele lepsze. Różnica polegała na lepszej i bardziej zwartej zabudowie. Więcej miejsca na blatach, ale wizualnie niczym to się nie różniło od wcześniejszych kuchni.
Na fajną kuchnię - chyba robioną pod zamówienie, uprzedzam, że nie było to wysokich lotów, ale kuchnia była mniej więcej taka jaką sama chciałabym mieć - trafiłam 3 lata temu. Niestety już nie mieszkam w tym mieszkaniu, gdyż właściciele na nowo chcieli się do niej przeprowadzić i stąd wyprowadzka. Obecnie też mam kuchnie spoko, ale to w tamtej czułam się najlepiej.
Po pierwsze fronty to olcha a środek frontów był z kolorem niebieskim o lekkim połysku. Dodatkowo ściany były ciemno brzoskwiniowe (pod kolor olchy), a podłogi lekko niebieskie (ciekawy wzór, coś pod mozaikę podchodzącego). W tej kuchni czułam się naprawdę dobrze, do tego szafki były naprawdę świetnie rozplanowane.
Centrum kuchni był okap i kuchenka elektryczna z palnikami gazowymi po bokach kuchenki i okapu szafki oraz szuflady przystosowane do trzymania naczyń oraz przypraw. W niedalekiej odległości (idealnej) zlew. Po lewej dwie szafki na talerze i większe naczynia, a trochę dalej lodówka. Po prawej zlew, suszarka i szafki narożne.
Naprawdę kuchnia ta była tak dobrze rozplanowana, że w każdej części można było przygotowywać inną potrawę, ale nie tylko. Jak robiłam kawę czy herbatę to nie latałam po całej kuchni, tylko korzystałam z dwóch szafek. Mam nadzieję, że w swoim własnym mieszkaniu również uda mi się taką kuchnię mieć :)
Wiele o róznych sposobach wykończenia i aranżącji wnętrz dowiaduję się czytając artykuły na tej stronie http://opusart.com.pl/ Podoba mi się lekki styl pisania, brak spamu i fajne przykłady.