KulinariaKategorie: Kulinaria Liczba wpisów: 150, liczba wizyt: 320602 |
Nadesłane przez: Dunia 22-12-2013 00:18
Co roku w każdą Wigilię mam na stole 12 potraw. I zawsze Przygotowuję jakieś nowe danie.
W tym roku przygotowałam gołąbki z włoskiej kapusty z kaszą gryczaną i suszonymi grzybami.
Grzyby najlepszej jakości dostałam w prezencie od Oli koleżanki z pracy. Duuużo grzybów!!!
A więc składniki:
1 duża głowa włoskiej kapusty.
3 wielkie garście suszonych grzybów. Ja mam same kapelusze mieszanych grzybów.
2 duże cebule.
1/2 kaszy gryczanej. Tym razem kupiłam ekologiczną. I jest różnica w smaku.
olej słonecznikowy i 1 kopiasta łyżka masła
Sól i ziołowy pieprz.
1 żółtko jajka
Przygotowanie:
Dzień wcześniej grzyby załałam wrzątkiem i postały sobie dobę.
Grzyby odcedziłam a wodę przez gęste sitko przelałam do dzbanka.
Grzyby pokroiłam ( nie za drobno).
Do wrzącej wody wsypałam kaszę gryczaną.
Gotowałam aż była prawie miękka ale nie rozkleiła się.
Kaszę odcedziłam i wystudziłam.
Na patelni rozgrzałam olej słonecznikowy i masło, wrzuciłam pokrojona w grubą kostkę cebulkę i przesmażyłam.
Do cebuli dodałam grzyby i podsmażyłam do momentu gdy woda wyparowała a grzyby babrały lekkiego złocistego koloru.
Do kaszy dodałam grzyby i 1 żółtko, sól i pieprz ziołowy. Dokładnie wymieszałam.
Do dużego garnka włożyłam kapustę i zalałam zimną wodą. Doprowadziłąm do zagotowania i ostrożnie wyjmowałam liście. Trzeba uważąć aby nie za długo gotować kapustę, bo włoska szybko mięknie.
Po wyjęciu i ostudzeniu liści, odkroiłam gruby grzbiet.
Ułożyłam liście na desce i zabrałam się do zawijania gołabków. Wyszło mi 18 gołąbków. Farszu troszeczkę zostało ale też i szybko znikł. Bo ja go zjadlam z wielkim smakiem.
Gołąbki ukladałam zawiniętą stroną na dól i kilkanaście minut poczekałam aż się ułożą.
A następnie brytfannę wyłożyłam pozostałymi liśćmi kapusty a na nie wyłożyłam gołabki.
Przykryłam też pozostałymi już małymi listkami kapusty.
Całość posypałam "warzywkiem" i zalałam wodą z moczenia grzybów. Nie za dużo. Tak 1/3 brytfanny.
W piekarniku dusiłam w temperaturze 150 stopni przez 1.5 godziny.
Po uduszenie gołabki i liście wyjęłam a z wywaru zrobiłam sos grzybowo-śmietanowy. Ponownie włożyłam gołąbki do brytfanny. I niech sobie spokojnie nabierają smaku do wigilijnej kolacji.
Z doświadczenia wiem, że takie dania gdy swoje odstoją , to są dużo lepsze.