kobieta na swoimKategorie: Praca i kariera, Rozwój, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 134821 |
Nadesłane przez: strefarozwoju 24-10-2012 22:39
Myślałam, że gorzej być nie może, a jednak… Nasz glazurnik zachorował nagle i aktualnie przebywa w szpitalu. Nic nie wskazuje na to, że dokończy dzieło. Czy można sobie wyobrazić gorszy scenariusz? Całe tygodnie w szaleństwie jakimś, a teraz jeszcze taki numer! Trwają poszukiwania następcy. Dzisiaj było dwóch panów. Pierwszy skrytykował całość pracy swego poprzednika, drugi kiwał głową i milczał – nie wiem, co wolę bardziej. Nie wypowiedział się w kwestii ceny więc czekamy na niespodziankę do jutra. Mam wrażenie, że mój bufor wytrzymałości wisi na ostatniutkim włosku i jestem o krok od niekontrolowanego wrzasku! Nawet jeśli któryś z panów się zdecyduje na dokończenie remontu, to najwcześniej po Święcie Zmarłych.To będzie najdłużej robiona łazienka, jaką znam. Nie wyrobimy się w półtora miesiąca. Ale rodzina zdaje się nie brać tego do głowy i na luzie podchodzą do sprawy. Siedzą sobie w pokoju dziecka i grają w „skaczące czapeczki”. Tego mi chyba trzeba. Idę ich ograć!
Ula