Babcia i nie tylkoKategorie: Fotografia, Dom i ogród Liczba wpisów: 38, liczba wizyt: 113516 |
Nadesłane przez: Krysta 07-09-2012 08:28
A mój hiszpański kot dopiero wczoraj wrócił po paru tygodniach. Już położyłam na nim krzyżyk, a tu proszę jest. Antoś zadzwonił, żebym przyniosła do nowego domu "psi proszek". Myślałam że sie skaleczył, a tu proszę przyszedł Pako. Miał pełno kleszczy, poharatany tyłek, strasznie chudy i głodny. O[patrzyliśmy go jak się nalezy, w nocy przytulił się do mnie i spał nie ruszając sie prawie wcale. A przecież ja dla niego praktycznie jestem obca.
Zadzwoniłam w nocy do Stasi, bardzo sie ucieszyła. Stasię zna z Hiszpanii, bo była u nich parę miesięcy. Teraz Pako siedzi na maszynie do szycia i spagląda co robię.
Dobrze, że moim Hiszpankom nie mówiłam, że ich kot zginął.
Co do "psiego proszku" jest to dermatol, kiedyś dostałam go w aptece , żeby posypać psu grzbiet na którym miał ranę. Okazało się, że rana a właściwie to jakaś choroba skóry, bardzo szybko po tym proszku się zagoiła. Posypujemy tym proszkiem różne otarcia skóry i niewielkie ranki nasze i naszych pupili. Bardzo dobrze zasusza. W naszej rodzinie funkcjonuje to jako "psi proszek". Rozmawiałam kiedyś w aptece z aptekarką na temat tego dermatolu. powiedziała, że to stary i dobry lek.