Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 245039 |
Nadesłane przez: Maniuśka 29-01-2012 23:43
Dzisiaj dziecko od rana wstało w płaczliwym humorze. Puściłam ją by się pobawiła a ja chciałam z mężem poleżeć jeszcze w łóżku, ale nie dało się. Nie było teściowej więc nie było komu zabawiać. Musiałam się zwlec z wyrka i pójść do dużego pokoju. Ale to też małej nie pasowało, że ma towarzystwo patrzące więc puściłam jej bajki, krzyk płacz i co tylko. Sama już nie wiedziałam o co chodzi. Poszła zgonić męża z łóżka a ja przysnęłam i spałam do 11.30 a co się działo to nie wiem:) Mężuś z rana popsuł mi nerwy bo nie schowałam zupki małej do lodówki wieczorem po prostu najzwyczajniej w świecie zapomniałam, a on już miał pretensje, więc śniadania nie jadłam. Obiadu dla siebie samej nie chciało mi się robić, więc wypiłam tylko rosół w kubku. Teściowa ze szwagrem wrócili i zaczęło się! Małą opętało, zaczeła krzyczeć, płakać i tak do końca dnia. O wszystko był płacz i walka. Zmęczyłam się dzisiejszym dniem, aż nie wytrzymałam i poprosiłam o opiekę nad małą teściową a ja poszłam się przejść bo od wycia psa i małej głowa mnie rozbolała. Poszłam do biedronki, zrobiłam zakupy i po drodze zgarnęłam siostrę cioteczną która do mnie przyjechała. Zrobiłyśmy sobie sałatkę owocową i poplotkowałyśmy sobie. Dawno tak razem nie gadałyśmy więc cieszyłam się z jej wizyty. A mała chodziła od pokoju do pokoju, postękiwała i popłakiwała ile mogła ale nie reagowałam bo potem było coraz gorzej. Z kąpieli wyjść nie chciała i wyginała się jak tylko mogła, no cóż siedzieć wiecznie w wodzie nie będzie, a i tak kąpiel trwa zawsze pół godziny bo musi ochlapać w łazience wszystko co ma zasięg chlapanej wody:) Efekt taki, że z łazienki wyszłam cała mokra. Raz dwa ubrałam małą i dostała mleko. O dziwo, dzisiaj bez krzyku i płaczu raz dwa zasnęła. Zmęczenie dało jej znać. A ja już po kolacji, mąż się kąpie. Biorę się za pościelenie łóżka i za jakiś czas kładziemy się spać.
A więc dobranoc moi mili:)
P. S Marietka naprawdę się cieszę, że wróciłaś!!