Po tę książkę sięgnęłam niejako przypadkiem, zachęcona faktem, że przełożył ją Michał Rusinek, którego bardzo cenię.
Jednak już pierwsze jej wersy uświadomiły mi, że to nie jest zwykła książka, bo porusza bardzo ważne i trudne tematy - w niezwykle oryginalny sposób.
To też bardzo wymagająca pozycja. Czemu? O tym za chwilę.
Temat nietolerancji i różnic co chwilę powraca jak bumerang w bardzo różnych sytuacjach.
Ostatnio jest szczególnie aktualny - wielu z nas zadaje sobie pytanie, czy obawa o los swój i swojej rodziny, to wystarczające usprawiedliwienie braku otwartości czy może to już nietolerancja, gdzie są te granice i jak ocenić, czy i jakiego rodzaju pomocy udzielić.
Problem nietolerancji istnieje od dawien dawna. Wrogość spowodowana jedynie faktem że ktoś mieszka Tam, a my Tu jest niestety zjawiskiem powszechnym. Inność wzbudza czujność i niepokój, a bywa, że i agresję.
Ale nie tylko temat nietolerancji przewija się w tej książce. Jest tu cała masa innych trudnych tematów, które dla dzieci są zupełnie niezrozumiałe - jak stereotypy czy wojna.
To nie jest grzeczna bajka na dobranoc, ale książka, która uzupełniona o odpowiedzialny i mądry komentarz rodzica, niesie bardzo ważne przesłanie.
Podobnie jak w słynnym dramacie "Romeo i Julia" i tu zdarza się przyjaźń w dwóch przeciwnych obozach i podobnie jak tam, nie ma na nią zgody.
Gdy w końcu jednak udaje się obu stronom dojść do porozumienia - wszystko zaczyna się od nowa.
Tak, tak, bo to jedna z niewielu dziecięcych książek, w której nie ma typowego szczęśliwego zakończenia.
To książka, która pokazuje, jak wiele złego ludzie mogą zrobić sobie nawzajem tylko dlatego, że mają jakąś swoją wizję i wierzą, że tylko ona jest właściwa. Książka o tym, jak stereotypy potrafią zatruć nam życie i sprawić, że człowiek stare się ofiarą swojej własnej nienawiści i więźniem niewidzialnych murów, które sam wzniósł.
Chyba przyznacie, że nie są to lekkie tematy - a mimo to w przekładzie Rusinka nie brakuje lekkości i dowcipu. Wszystko jest w odpowiednich proporcjach.
Na uwagę zasługują też bardzo sugestywne ilustracje, doskonale współgrają z treścią.
"Do boju! Broń w dłoń! Na koń! Wroga goń! I bęc go w skroń!" - tylko dlatego, że jego kolor skóry jest żółty, a nie niebieski...
Pozycja godna polecenia - również rodzicom - do refleksji, żeby zdali sobie sprawę, jak bardzo ich własne podejście do życia i poglądy udzielają się ich dzieciom i czy na pewno to jest to, co chcą im przekazać.
„Jak dwie krople wody” Vanessa Simon-Catelin i François Soutif, tłum. Michał Rusinek
wyd. Ene Due Rabe
Zamknij