Matka jest tylko jednaKategorie: Książki i literatura, Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 51, liczba wizyt: 155564 |
Nadesłane przez: sedna85 08-01-2013 20:20
Dziś memu dziecku coś się pokręciło. Dzień niby był normalny, nawet chłopu przeszły muchy w nosie, ale coś było nie tak.
Kosmyk, jeśli już się obudzi w nocy, to budzi się tak trochę złośliwie, w godzinach mojego najgłębszego snu, w okolicach czwartej, piątej rano. Wtedy są dwa wyjścia. Albo krótka piłka: mleko i najedzony Kosmyk pada w objęcia Morfeusza, albo gorzej: nie wiem mamo :( - i wtedy nieprzytomna bujam się z wózkiem po mieszkaniu, starając się nie obijać o ściany i broń boże nie stawać ani na chwilę, bo wtedy Kosmyk drze się rozkosznie [na pewno nie dla moich uszu] głośno. Ta druga sytuacja jest o wiele gorsza. O stokroć wolałabym pożegnać się ze snem, przywitać z porankiem i spita kawą pogodzić się z ranną pobudką, rozpoczynając tym samym organizację dziecięciu rozrywek godnych najlepszej matki na świecie. Ale nie. Kosmyk chce spać i coś mu wyraźnie przeszkadza w zaśnięciu, więc bujaj matko i nie kłóć się ze mną bo głosik mam tęgi! Czasem tak się bujamy do szóstej, siódmej rano, a gdy już stracę nadzieję, że dziad mały zaśnie, i wypiję tę kawę, to on... zaczyna pochrapywać.
Dziś natomiast płacz dobiegający z łóżeczka usłyszałam za dwadzieścia pierwsza. Akurat w momencie, gdy zamykałam już komputer i szłam spać. Myślę sobie, fajnie, jeszcze nie jestem bardzo śpiąca, akurat go szybciutko ukołyszę i za pół godzinki już będę w łóżku. Zrobiłam mleczko [mało wypił na kolację]. Kosmyk mleczko wypił. Ułożyłam go w wózku. Kosmyk się grzecznie ułożył. Dałam Pluszową Łajzę. Kosmyk przytulił Pluszową Łajzę. I dalej dupa, bo za cholerę zasnąć nie chciał. Z bezsilności zaczęłam mu opowiadać wielce pasjonującą historię o żonach Żeromskiego i symbolice rozdartej sosny i ewentualnych współczesnych odniesieniach do drzewa, ale dziad mały, wredny [dopiero tu mogę dać upust swym emocjom] słuchał i nawet mrużył oczka z zadowolenia!
Zasnął dopiero przy jerach. Dodatkowo trochę się poplątałam przy tłumaczeniu, dlaczego Kosma to polskie Kuźma, i dziecię me znużone jąkaniem zamknęło oczęta.
Zasnął o drugiej czternaście. A mi zupełnie odechciało się spać.
Więcej na http://matkatylkojedna.blogspot.com/