Matka jest tylko jednaKategorie: Książki i literatura, Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 51, liczba wizyt: 161520 |
Nadesłane przez: sedna85 05-01-2013 11:39
Wczorajszy wieczór daleki był od sielanki, jakiej sobie życzyłam. Nie dość, że chłop oznajmił, że umówił się z kolegami na granie online i zabierze mi komputer, przez co nie będę mogła hodować swojego uzależnienia od komputera, to jeszcze Kosmyk z popołudniowej drzemki obudził się bardziej wściekły niż jeleń podczas wrześniowego rykowiska. I był ryk. I wrzask. I rzucanie smoczkiem [kolejny odszedł do smoczkowego nieba]. Zdesperowana mówię: Kąpiemy! Może pójdzie wcześniej spać! Yhy. Poszedł. Poszedł najpierw wyrzucić butelkę z mlekiem za kanapę, potem pociagnąć za kwiatek, potem z rozpędu za ogon Łajzy. Potem poszedł do kąta powywracać wszystkie obrazki, a na koniec pomaszerował ściągnąć obrus ze stołu.
Koło 23.00, kiedy niefrasobliwie Kosmyk ugryzł mnie w nogę i z wrzaskiem rzucił się gonić hobbita w telewizorze [tak, jestem naiwna, że sądziłam, iż uda mi się obejrzeć film], moja cierpliwość się skończyła, zaniosłam go pod pachą do naszego pokoju i powiedziałam: A właź do łóżka i rób, co chcesz, skacz, baw się, a najlepiej zaśnij. Ale zaraz przyszedł chłop z pretensjami, że Kosmyk strasznie mu przeszkadza w graniu. Przed rozszarpaniem wszystkiego i wszystkich odciągnął mnie zauważony kątem oka ziew dziecka. A więc jednak! Tuż przed północą zaśnie!
Na koniec drobna zemsta na towarzyszu mojego życia:
Damian: Przez jakie "h" się pisze "samochód"?
Asia: Tak jak "chodzić".
Damian: To napiszę "auto"...