FilmComment- grafomaństwo kinomaniaka...Kategorie: Film i Telewizja Liczba wpisów: 27, liczba wizyt: 49344 |
Nadesłane przez: Kony dnia 08-06-2014 13:20
Drogi Czytelniku!
Muszę powiedzieć, że nie przestajesz mnie zaskakiwać- liczba wizyt w mym zakątku z dniem dzisiejszym przekroszyła 2100! Sprawiasz mi niezmierną radochę tak regularnie mnie odwiedzając. Z tej okazji chciałem Cię jakoś wynagrodzić, a że uścisk ręki i przytulas z wiadomych przyczyn nie wchodzi w grę, to mam propozycję- napisz w komentarzu, o jakim filmie chciałbyś przeczytać 18 czerwca? Jeśli nie przychodzi Ci do głowy konkretny tytuł, to może jakiś gatunek filmowy jest Ci wyjątkowo bliski? Ja chętnie podzielę się z Tobą swoją opinią! A może czytanie zawartej tu treści sprawia Ci srogie katusze i zjawiasz się tu tylko po to, żeby zaspokoić swe głeboko skrywane zapędy masochisty? W takim wypadku skłoń mnie do obejrzenia największej szmiry, jaką w życiu widziałeś! Umieść swój pomysł w komentarzu i przekonaj mnie, że to właśnie Twoją propozycję muszę wybrać!
A co przygotowuję na najbliższą środę?
Ponownie będzie to kinowa nowość, aktualnie pokazywana na dużym ekranie. Powiem tak- planowałem inny tytuł, jednak z przyczyn osobistych (w sumie to z własnej głupoty, bo zapomniałem z biura kluczy i musiałem się wracać do pracy) nie zdążyłem na zarezerwowany seans kinowy i poszedłem na to, co akurat grali. Dawno już tak spontanicznie nie wybierałem tytułu, ale trafiło się coś wyjątkowego- horror, który mnie pozytywnie zaskoczył! Nie powiem już nic więcej, musisz poczekać do środy!
PS- wiem, niedawno gatunek horroru gościł na blogu i teraz znowu to samo... Jednak na seans trafiłem przypadkiem, plany były zgoła inne. Ale nie martw się, szykuje się ciekawy materiał! I przypominam, że czekam na Twoje propozycje!
Nadesłane przez: Kony dnia 04-06-2014 21:36
MILION SPOSOBÓW, JAK ZGINĄĆ NA ZACHODZIE
Humor skandaliczny, ciężki, obrzydliwy, obsceniczny… Można wymieniać długo epitety opisujące tzw. gagi, jakie serwuje Nam od kilku lat Seth MacFarlane, jednak nie można zapomnieć o najważniejszym: PRAWDZIWY! Tak jest, Drogi Czytelniku: niezależnie od poczucia humoru to jedno trzeba Amerykaninowi przyznać- skubaniec śmieje się z tego, z czego nikt inny by się nie odważył. I właśnie o odwagę mi chodzi, nie jest to metafora- Seth śmieje się z tego, z czego większość zdrowo myślących ludzi nabija się w myślach! Nie jest sztuką wyśmiać polityków, codzienne sytuacje, teściową czy mniejszości narodowe. Ale nabijanie się z religii, papieża, wzniosłej historii czy symboli narodowych? Dla Pana MacFarlane’a nie ma tabu- jeśli coś jest idiotyczne, głupie i absurdalne to właśnie on się do tego dobierze! I to jak… Tym razem na prześmiewczy warsztat wziął jeden z największych symboli Stanów Zjednoczonych: dziki zachód! To tak, jakby w Polsce śmiać się z Jana Pawła II, historii szlacheckiej, katastrofy smoleńskiej i powstania warszawskiego! I nie w delikatny, zawoalowany sposób, żeby się szanowny obywatel nie obraził. Wszystko jest wyciągnięte przed szereg i zbesztane w okrutny sposób! Jeśli miałeś okazję zapoznać się z wcześniejszą twórczością amerykańskiego twórcy to mniej więcej wiesz, na co możesz liczyć. Jeśli nie, to wpisz sobie w kajecik następujące tytuły: „Family Guy” (serial animowany) oraz „Ted”. Ehh, ależ w Texasie muszą być wkurzeni…
No dobra, najwyższy czas przejść do filmu. Jak już wspominałem, akcja toczy się na dzikim zachodzie, i to na samym pograniczu, dalej mamy terytorium Indian. Głównym bohaterem jest Albert, pierdołowaty hodowca owiec. Sierota jakich mało, bóg jeden wie jak przetrwał do dorosłości. Gość nie potrafi się bić, nie potrafi strzelać, nawet wypas owiec go przerasta. Jakby tego było mało, bohatera poznajemy w momencie, gdy rzuca go dziewczyna. Z kolei jego najlepszy przyjaciel to jeszcze większa pierdoła, tyle, że pobożna. Co ciekawe, miłością jego życia jest prostytutka z pobliskiego saloon’u. Wszystko zaczyna się dodatkowo komplikować, kiedy do miasteczka przybywa piękna Anna…
Starczy opisu, chciałem tylko pokazać poziom absurdu fabularnego, a to oczywiście jeszcze nic. W filmie występują świetni aktorzy: Charlize Theron, Amanda Sayfried i Liam Neeson to najgłośniejsze nazwiska, z pewnością znane szerszej publice. Co ciekawe, Seth MacFarlane jest odtwórcą głównej roli, reżyserem oraz scenarzystą- człowiek orkiestra, nie ma co. Zapowiada się kawał świetnej komedii! Ale jest kilka problemów…
Po pierwsze: są dobrzy aktorzy, ale nie mają się czym wykazać. Postacie są proste w zarysie jak konstrukcja cepa. Może nie jest to wielki problem, bo ten gatunek filmowy ma za zadanie śmieszyć, ale skoro już mamy takie nazwiska to chciałoby się obejrzeć choćby cień popisu aktorskich umiejętności. Po drugie: fabuła niczym nie zaskakuje. I ponownie- może nie ma takiej potrzeby, ale mi osobiście trochę szkoda. No i po trzecie: poziom serwowanego humoru. Owszem, jest śmiesznie, ale spodziewałem się czegoś lepszego. Brakuje mi scen, gdzie człowieka boli brzuch i lecą łzy! W dodatku moim zdaniem w kilku przypadkach granica dobrego smaku została przekroczona- są sceny, które są po prostu obrzydliwe! To oczywiście moje subiektywne zdanie, ale ostrzegam, że ja mam granicę dobrego smaku wysunięta dość daleko, a jednak momentami czułem się nieswojo…
O technikaliach rozwodził się nie będę, bo po prostu nie ma o czym gadać- wszystko jest poprawne, bez wodotrysków ani rażących niedoróbek zarówno jeśli chodzi o obraz, jak i o dźwięk. Po prostu porządna, rzemieślnicza robota.
I ponownie mam problem z oceną końcową. Ogólnie film mi się podobał, ale tzw. szału ni ma. Świetni aktorzy, ale bez popisu. Seth MacFarlane nieźle napisał, wyreżyserował i zagrał, ale nic ponadto. Miewał dużo lepsze chwile… Ale znowu tak bezpośrednie nabijanie się ze świętości, jaką dla amerykanów jest ich historia, to coś świeżego i niespotykanego. No i kurcze, może się nie poszczałem, ale było zabawnie…
MOJA OCENA: 6,5
Nadesłane przez: Kony dnia 02-06-2014 20:58
Czytelniku Najdroższy
Wczorajszy brak wpisu spowodowany był problemami technicznymi. Tak to już jest- złośliwość rzeczy martwych. Wiem, że tęskniłeś, ale nic straconego- czego nie dostałeś w dniu wczorajszym uraczy Twą duszę wieczorem dzisiejszym!
Ogłoszenia parafialne!
Liczba wizyt w mym skromnym, filmowym zakątku przekroczyła 1500! Zaiste piękna to cyfra i zacna, przez co raduje się me serce i gęba krzywa mi się cieszy. Nie ma wszakże nic lepszego niż świadomość, że Szanowny Czytelnik zapoznaje się regularnie z moją nieposkromioną twórczością. Podziwiam Cię i szanuję, człowiek zaś musi być z Ciebie niezwykle cierpliwy i odważny…
Skoro już o Twych odwiedzinach mowa, to chciałbym wystosować w tym kierunku skromną acz zdecydowaną prośbę. Mianowicie, skoro już zawitałeś w mej twórczości progach, to czemu się nie odezwiesz? Uracz mnie rozmową, dodaj coś od siebie i co ważniejsze- podziel się opinią! I to nie tylko na temat filmu, lecz również skomentuj me koślawe pismo! Raduję się na myśl o Twych odwiedzinach, ale jakże byłbym rad, gdybyś raczył ze mną porozmawiać… Powiem nawet więcej! Może masz pomysł na to, z jakim kinematograficznym produktem powinienem zapoznać się w najbliższym czasie? A może jesteś ciekawy mojego zdania na temat dzieła, które Tobie zapadło w pamięci? Odezwij się, proszę, od czasu do czasu, a będę ukontentowany na wieki!
A co przygotowuję na najbliższą środę?
Kroczenia po filmowych stylach ciąg dalszy! Zaczęliśmy od ciężkiego w formie i przekazie dramatu, przeszliśmy przez brutalną akcję i skończyliśmy na przerażającym horrorze. Najdroższy Czytelniku, nadszedł czas na komedię! Co więcej, pora na recenzję dzieła świeżego, które kilka dni temu miało swoją premierę na światowym rynku! Miałem okazję zapoznać się z nim na pokazie przedpremierowym, a teraz dam Ci znać, czy warto wydać swoje ciężko zarobione pieniądze na bilety. A więc do środy, kiedy to zawładnie Nami niebanalny i często niewybredny humor!