Blogi
»
O RZECZACH CODZIENNYCH I MAłO CIEKAWYCH
|
gru 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 |
9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | | | | | |
-
Nadesłane przez: KTOS
dnia 28-07-2008 14:50
A dzisiaj o tym kiedy zaczynamy czuć, że kochamy...:)
Żyjemy sobie z dnia na dzień i mamy w około siebie wiele różnych osób które są nam bliższe lub dalsze, z którymi lubimy spędzać czas lub nie koniecznie ale jednak jesteśmy do tego zobligowani z racji miejsca zamieszkania lub miejsca swojej pracy.
I nikt się na co dzień nie zastanawia czy ta dana konkretna osoba jest nam szczególnie bliska. A nawet jak mamy kogoś z kim żyjemy pod jednym dachem a więc mąż, żona, partner, partnerka; ucieka nam gdzieś świadomość tego i pamięć o tym, że to jest ktoś ważny. Przychodzi codzienność, rutyna... Taki standardzik.
A czasami zdarza się tak, że tę rutynę coś nam tnie niemiłosiernie i okazuje się, że czas który przepuszczaliśmy między palcami żyjąc w niezłomnym przekonaniu, że tak zawsze będzie, staje nam przed oczami i pojawia się ogromny żal.
Ale dzisiaj o miłości ogromnej przekonało mnie dosyć zwykłe codzienne wydarzenie.
Dzieciątko moje które jest na tym świecie już ponad dwa latka zostało ukąszone przez...osę.
Heh, dziwne prawda... to przecież moje dziecko...i bezsprzecznie powinnam je kochać... OCZYWISCIE! Kocham je bardzo mocno, ale dając wessać się dniu codziennemu nie zagłębiam sie w to, Kocham je bo to normalne, zwykle matki kochają dzieci a ja jestem matką! Tak tak tak, ale prawda jest taka, że wyżej wspomniana rutyna powoduje, że przyjmujemy rzeczy takimi jakie są nie zastanawiając się nad tym dogłębnie.
Ale kiedy dziecko do mnie zadzwoniło (babcia zadzwoniła) i z płaczem, swoim językiem dwulatka wyłkało, że "osia ugizła" serce mi ścisnęło...
Wtedy poczułam! I wtedy właśnie nagły przypływ i uderzenie uczuć przypomniało mi o mojej ogromnej miłości do tego maleństwa...
-
Nadesłane przez: KTOS
dnia 27-06-2008 14:07
Taka myśl przyszła mi będąc na jednej z sobotnich imprez. Nie jestem typem człowieka który przepada za "knajpami" dla lateksowej, bananowej młodzieży ale los tak chciał że całe nasze stadko los zawiał do jednego z takowych lokali. Eh...jakie moje zmartwienie było wielkie. Na każdym centymetrze kwadratowym powierzchni podłogi przewijało się wielu ludków płci męskiej i żeńskiej. Wydawało się, że bawią się wyśmienicie. Udało mi sie nawet podsłuchać niebywale ambitna rozmowę między kobietą typu "normal" a kobietą typu "lateks":
Kobieta typu "lateks":
- hi hi hi, Pani też w kolejce? ( kobietka typu "normal" waruje pod drzwiami kabinki)
kobieta typu "normal":
- tak...-po chwili zastanowienia-Pani...jaka ze mnie Pani...no ale mogę być...:)
kobieta typu "lateks"
-hi hi yh yh, kultura tego wymaga ale...- wyciaga dłoń ozdobioną tipsami długosci dziwnej,w kierunku kobiety typu "normal"...- Becia jestem i juz mamy z głowy, teraz juz nie jesteśmy Paniami...
Na tym skończyło się moje podsłuchiwanie bo wnioski które mi się nasuwały na pewno nie były wynoszące w niebiosa z zachwytu kobietę typu "lateks"
Kiedy tak siedzieliśmy i wymienialiśmy się opiniami, opowiadaliśmy sobie różne "smieszne" historyjki, które nas bardzo bawiły, zupełnie nie celowo zaczęło nam wpadać w oko to co dzieje się na parkiecie.
Mężczyźni typu "pleksa" ( nie myslcie że tylko kobiety mogą być plastikowo gumowe)bacznie obserwują kobiety tańczące.
Popijają piweczko analizując każdy szczegół. Przechodza do etapu "czaję się", wbijają się na parkiet i rozpoczyna się etap "polowania" i co sie okazuje:
1. kobiety typu "normal" nie maja brania (p.s. ładne, subtelne, kobiece,)
2. kobiety typu "lateks" oblegane z każdej strony
Po chwili rozkminki nasunęła się myśl w moim małym móżdżku!
Nie ważne czy tańczysz dobrze, nie ważne czy do rytmu najważniejsze jest to że masz figurę pałąka, skórę spaloną na pomarańczowo, włosy rozjaśniane na blachę i ciuszki na sobie które ociekają cekinami.
To, że poza tym nie reprezentujesz sobą nic nie ma większego znaczenia.
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku