Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 318745 |
Nadesłane przez: Ania_29 19-05-2011 20:54
Zazwyczaj nie pamiętam swoich snów a jeśli już zdarzy mi się coś zapamiętać, to zazwyczaj są to jakieś bezsensowne obrazki, które niesposób połączyć w jakąś logiczną całość. Natomiast od dwóch dni, a raczej nocy śnią mi się wstrząsające pełnometrażowe historie, wczorajsza z gatunku "thriller", dzisiejsza z gatunku "dramat obyczajowy". Wczoraj chciał mnie zadziobać czarny gołąb a ja w trosce o bezpieczeństwo Szymka (rzecz działa się na spacerku, w sercu mego rodzinnego miasta), szpadlem, którego niewiadomo skąd posiadłam, unieszkodliwiłam w brutalny (aczkolwiek skuteczny) sposób skrzydlatego napastnika, za co omal nie zostałam najpierw zlinczowana przez gapiów a następnie aresztowana przez policję za znęcanie się nad zwierzętami (o zgrozo! - w rzeczywistości mam probelmy z zabiciem muchy :/). Dzisiejsza historia była o wiele bardziej wstrząsająca. Ciotka z Cudownej przyprowadziła do mnie trzyletniego chłopczyka (który miał na sobie spodnie - "jeżykowe ogrodniczki", identyczne jak ma Szymciur, tyle, że w odpowiednim rozmiarze i Szymciurową bluzeczkę w paski (również w rozmiarze adekwatnym do wieku owego chłopczyka). Cały chłopczyk też wyglądał jak Szymcio w większym wydaniu. Ciotka oznajmiła mi, że to jest mój Synek, którego oddałam obcym ludziom do adopcji (bo ja byłam młoda, miałam szkołę itp, i co za wstyd by był, gdyby się ludzie dowiedzieli... panna z dzieckiem) - oczywiście w rzeczywistości nic podobnego nie miało miejsca... No i ten chłopczyk tak do mnie lgnął, wyciągał rączki, uśmiechał się.. Ciotka przywiozła mi Go, żeby pokazać i zaraz miała mi Go zabrać. A ja tak bardzo chciałam Go zatrzymać, tak strasznie krzyczałam, że Go nie oddam, że to mój Syn, ze nie pozwolę mu odejść... A ciotka tłumaczyła mi, że jego rodzicami są Ci ludzie, którzy Go wychowują i do nich musi wrócić, a ona zrobiła mi tylko przysługę, bo chciała, żebym Go poznała. Jak sobie przypomnę tą bezsilność, którą czułam :( Tą bezradność. Tak krzyczałam i płakałam, że ciotka w końcu zgodziła sie mi Go zostawić :) Ale zapewniała, że jego rodzice z pewnością wrócą po Niego z policją... Dobrze, że się obudziłam. Już wolę swoich snów nie pamiętać.