Zwyczajne życieKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 89964 |
Nadesłane przez: oaza 04-04-2011 13:45
Wczoraj M. zarządzał czasem nas wszystkich po swojemu.Tym samym powstało troche zgrzytów.
Rano, jak tylko mam okazję i możliwość, zwalam M. z łóżka żeby zajął się małym, a sama zajmuję jego miejsce. A co! Wczoraj zrobiłam tak samo około 9:00 i spałam prawie do 12:00 w ciszy i spokoju, bo jak się okazało chłopaki poszli na dwór.
Wstałam to dopiero zjadłam drugie śniadanie i zaczęłam psychicznie zbierać się do obiadu, fizycznie jeszcze mi sie nie chciało. Wrócili moi panowie. M. juz od progu zaczał pytać co z obiadem, więc szybko zrobiłam jajecznicę dla młodego i chciałam wziąć się za ów wyczekiwany obiad, ale Mati musiał byc przy jedzeniu pilnowany (bo ostatnio bardzo mu sie podoba wyrzucanie jedzenia na stół i babranie w nim łyzeczką). Poprosiłam M. żeby sie tym zajął i po jedzeniu położył małego spać. Ale M. miał inne plany.
Nagle stwierdził, że brodzik pod prysznicem domaga się porządnego szorowania i się za to wziął. No to ja nakarmiłam Mateusza i wzięłam się za klepanie kotletów do obiadu, bo przeciez nie bedę tego robic jak mały bedzie spał. Jakoś tak ten czas zleciał, że jak M. skończył to było po 13:00, ale uparcie małego położyc nie chciał, bo juz według niego było na to za późno i czekał na obiad. Po półgodzinie czekanie mu się znudziło, więc znowu wyszedł z małym mimo, ze wspominałam, że jeszcze 15-20 minut i będzie jedzenie. Ale juz zarzucił fochem i poszedł.
Wiedziałam co sie będzie działo i miałam rację. Przyszli około 15:30 i to M. otworzył drzwi, co śpiacemu Mateuszowi sie nie spodobało (bo otwieranie klamką drzwi to jego zadanie) i wpadł w histerię. Za nic nie dał sie uspokoić. Ani jeść, ani bawić...On po prostu chciał spać! W końcu M. skapitulował i go położył. Nie wiem czy mineły 2 minuty, a juz M. był z powrotem. Byłam juz tak na niego wkurzona, że mu nagadałam. Od słowa do słowa pokłócilismy się. Każde z nas twierdziło, że racja jest po jego stronie.
Jeszcze oczywiscie nie omieszkałam mu zarzucić, że przez to jego zachowanie ja cały dzień, w tak piękną pogodę siedzę w domu, a tez chciałam wyjść na spacer. Usłyszłam, że mogłam zrobić wszystko szybciej mi że jestem niezorganizowana. Szlag mnie trafił.
Obiad zjedlismy w ponurym milczeniu po 16:00. mały jadł o 18:30 (!!!) bo tak sie obudził, zreszta obrażony nadal na tatę (chyba o te drzwi). O 19;00 znowu wyszliśmy (potrzebowałam swoją flaszkę alugastrinu) i tym razem wyszłam z nimi. Tyle, że był to "spacer" do sklepu i z powrotem.
Na szczęście, do wieczora złe humory nam przeszły. Można jednak było dzień zorganizowac zupełnie inaczej i bez nerwów.
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b0p8431,Dezorganizacja.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b342-1,Zwyczajne-zycie.html