Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 266071 |
Nadesłane przez: castilla 16-02-2011 08:59
...cóż...tak czasami zastanawiam się, że gdyby kobiety były zawsze "rozsądne" to nie byłoby dzieci...
Bo czymże wytłumaczyć nagły poryw serca, słabość, ale i nadzieję, że teraz właśnie będzie dobrze..?
Bo tak naprawdę, to myślałam, że już nie będę mieć dziecka, właśnie dlatego, że zawsze byłam taka "rozsądna"...
Skończyłam studia, miałam dobrą pracę, mieszkanie, samochód. Trafiali sie jacyś faceci, nie powiem, ale jak byli mili, to niekoniecznie chcieli pracować i nie przeszkadzało takiemu, że jeżdzi na wakacje za moje pieniądze. Mimo , że sam po studiach, ale zawsze mu tam coś w tych pracach nie pasowało. Ja też nie zawsze byłam usatysfakcjonowana życiem zawodowym, no ale pracować i zarabiać trzeba, więc ambicje czasem się chowa do kieszeni. Ale zmieniłam pracę i już było lepiej...
I tak po 30stce, żyjąc swoim zaplanowanym życiem, pomyślałam, że może warto sie z kimś związać na stałe, choć nie miałam już zbyt wielu złudzeń, ale tak żyć bez celu..?
I w sumie cieszę się z tej chwili słabości, bo jest Miłoszek. Facet okazał się nieodpowiedzialny, to trudno, ale nie załuję. I też słyszałam opinię, że facet był kompletnie "nietrafiony", ale czy to był błąd?
Myślę, że to dobrze, że raz w życiu nie "kalkulowałam", nie brałam pod uwagę wszystkich okoliczności, bo ten związek od początku był skazany na niepowodzenie. I całe szczęście ,że Miłoszek pojawił się bardzo szybko, zanim "czerwone lampki" zaczęły mi świecić coraz bardziej. Gdyby nie mały, nie ciągnęłabym tego ponad rok. Będąc w ciąży umęczyłam się psychicznie, jak nigdy w życiu, ale warto było...
Czasem trzeba na szalę położyć swoje uporządkowane życie, aby uzyskać coś więcej...