Życie z AniołkiemKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 80, liczba wizyt: 189706 |
Nadesłane przez: nowisia 17-01-2011 22:34
....byłam w wawie na spotkaniu, było miło, rozmowa rzeczowa. Nie znam tylko konkurencji i nie wiem jak jest silna. Wiem jedynie, że nie było wielu kandydatów i szanse są duże. Ale nie nastawiam się...Bardzo bym chciała ale się nie nastawiam. Jutro kolejne spotkanie, zobaczymy co przyniesie.
Dzisiaj rano byłam w końcu u psychiatry... Pani nie była zbyt wnikliwa, przepisała leki i dała skierowanie na psychoterapie. Tylko z tym drugim nie najlepiej bo NFZ strasnie podobno okroił fundusze na psychologów w tym roku. Mam więc dzwonić i się dowiadywać. Ale czuję, że ruszyłam z miejsca. Małymi kroczkami poruszam się i to do przodu...jak to mój mąż mówi - ważne że jest progress:) Mam jednak dziwne rzuty...w sytuacjach, które wywołują stres nagle czuję jak ogarnia mnie potworny lęk i zaczyna mnie od środka telepać. Może to być zupełna błachostka a sprawia, że mój organizm kompletnie nie radzi sobie z emocjami. Zawsze umiałam panować nad tym co się ze mną dzieje, miałam kontrolę nad sobą. A teraz rozpadam się od środka na milion kawałków i nie potrafię nic z tym zrobić...potworne uczucie...Podobno te leki, które mi babeczka przepisała maja pomóc na to...dodatkowo praca będzie swego rodzaju psychoterapią - taki mam plan.
Tymczasem wracając ze stolicy dostałam niespodziewanie okres...oczywiście nieprzygotowana...modliłam się, żeby jak najszybciej dojechać do domu. Na szczęście obyło sie bez niemiłych niespodzianek.
Oby do wiosny, aura na dworze dodatkowo mnie dobija, wszystko teraz takie brudne, szare, wszędzie pełno psich kup...ble...masakra!!!
Tęskniłam za Wami:)