O tym i owymKategorie: Zainteresowania Liczba wpisów: 134, liczba wizyt: 559038 |
Nadesłane przez: Ulinka 08-06-2010 18:13
Po napisaniu artykułu o mizoginistach, odezwały się głosy oburzonych mężczyzn. Uznali, że artykuł jest jednostronny, że pokazuje tylko złych mężczyzn a przecież bywają także złe kobiety. Jeden z nich zauważył, że warto wspomnieć również o mizoandrii, czyli o sytuacji, w której to kobieta nienawidzi mężczyzn. Postanowiłam więc, że zajmę się i tym tematem. Ale nie o tym chcę dziś napisać.
Zastanowiły mnie słowa rzucone przez jednego z mężczyzn, którego wypowiedzi niezmiernie cenię i najczęściej zgadzam się z nimi. Zacytuję je: „Widzę, że coraz bardziej uderzasz w mężczyzn - czy to słuszne? Napiszę krótko nie tędy droga - moja droga.”
Długo nad tym myślałam i uznałam, że jest w tym trochę racji. Faktycznie tematy, które poruszam pokazują często mężczyzn w niezbyt dobrym świetle. Czy wynika to z uprzedzenia w stosunku do nich? A może z zazdrości wobec nich? Niektórzy pewnie sądzą, że powodem jest jakieś moje osobiste doświadczenie, które powoduje, że nienawidzę mężczyzn. Muszę ich jednak rozczarować, Nie, nie to jest przyczyną.
To, że podejmuję tematy mówiące o gorszej pozycji kobiety w Polsce, że twierdzę, iż w rodzinach zdarza się przemoc, której sprawcami częściej są mężczyźni niż kobiety, nie świadczy o mojej nienawiści do mężczyzn. Nie podoba mi się system, który pozwala na nierówne traktowanie kobiet i mężczyzn w życiu zawodowym, społecznym, nie godzę się na przymykanie oka na przemoc w rodzinie, wiem jak trudno wyzwolić się z toksycznych związków. Nie oznacza to, że nie dostrzegam kobiet stosujących przemoc wobec swoich mężczyzn, że nie widzę dobrze funkcjonujących rodzin. Widzę, ale ten artykuł dotyczył mizoginii, w kolejnym rozprawię się z mizoandrią.
Tak już jest, że skupiamy się częściej na tym, co źle funkcjonuje a pomijamy to, co dobre. I to uświadomili mi mężczyźni komentujący artykuł o związkach mizoginicznych.