Gdybyśmy przysłuchali się uważnie rozmowom toczącym się wokół nas zauważylibyśmy, że często padają sformułowania „my”, „ludzie”, „człowiek” i bardzo często – „ty”.
Są ta takie wypowiedzi, jak na przykład:
„My, rodzice jesteśmy oburzeni, że …” – wypowiadamy się w imieniu rodziców (np. rodziców uczniów całej szkoły).
„Ludzie to widzą i ….” – tym razem zabieramy głos w imieniu ludzi (nie wiadomo o jaką liczbę osób chodzi).
„Człowiek wtedy czuje się jak…” – jest to ogólne stwierdzenie, brzmiące jednak jak jakieś prawo opisujące odczucia każdego człowieka.
Tak formułując swoje wypowiedzi przyjmujemy na siebie „misję” wyrażania opinii innych ludzi. Czy naprawdę jest to uprawnione, czy jest to opinia wszystkich ludzi?
Albo używamy zdań – ocen typu:
„Jesteś wkurzający”, „lub „Jesteś fantastyczny”.
A co takie wypowiedzi niosą za sobą? Ani te miłe, ani te przykre, nie dają tak naprawdę żadnych informacji, co kryje się za taką oceną. Osoba odbierająca je czuje się lepiej lub gorzej, lecz nie dowiaduje się, które z jej zachowań wywołują naszą reakcję. My zaś mamy mniejszą szansę, by spowodować pojawienie się w jej działaniu oczekiwanego przez nas zachowania, oraz by zrezygnowała z czegoś co nas denerwuje.
Spróbujmy zmienić te zdania:
„My, rodzice…” na „Ja, jako rodzic…”
„Ludzie to widzą..” na „Kiedy ja to widzę…”
„Człowiek wtedy czuje…” na „Czuję wtedy…”„
Jesteś wkurzający” na „Wkurza mnie, kiedy ty…”
„Jesteś fantastyczny” na „Bardzo lubię być z Tobą, czuję się wtedy fantastycznie! Wszystko nabiera innych barw”.
I cóż? Nie lepiej? Na pewno warto spróbować!
Zamknij