Testowanie Weleda CalendulaKategorie: Liczba wpisów: 1, liczba wizyt: 1028 |
Nadesłane przez: socute1721 09-02-2023 13:25
Miałam tą przyjemność, aby testować 2 produkty (a właściwie 3) firmy Weleda - szampon i płyn do mycia z nagietkiem oraz krem na wiatr i mróz serii Baby, a ponadto otrzymałam jeszcze próbkę kremu Skin food.
Zacznijmy od szamponu i płynu do mycia.
Myślę, że skład jest bardzo przyjazny dla delikatnej skóry dziecka, ponieważ wiele składników jest naturalnych. Łatwo się aplikuje, ma kremową konsystencję, ładny łagodny zapach. Opakowanie jest wporządku, choć mi wygodniej korzystać z produktów w butelkach z pompką jeżeli chodzi o kąpiel malucha. Z praktycznych aspektów to na pewno na plus, że mamy produkt 2w1 -> szampon i mleczko do mycia ciała, natomiast na minus brak pienienia, ale! to raczej jest plus, bo świadczy o braku chemicznych składników myjących (takich jak SLS). Dzidzia ładnie pachnie i jest czyściutka po kąpieli, więc uważam, że produkt spełnił moje wymagania w pełni. Jeszcze jedna ciekawa rzecz. Moja córcia ma bujną czuprynkę i ciemieniuchę, w związku z tym włoski po jednym dniu są przetłuszczone i nie każdy szampon daje sobie z tym radę, natomiast ten sobie poradził.:)
Krem na mróz i wiatr.
Skład jest krótki, konkretny i naturalny. Konsystencja przeźroczysta, bardzo tłusta i bardzo dobrze, bo tworzy warstwę faktycznie chroniącą na skórze. Opakowanie jest fajne, bo tubka jest metalowa i wg mnie dzięki temu wygodnie wyciska się zawartość. Nie jest za duże, mieści się w torebce. Jestem w pełni zadowolona z tego produktu. Przetestowałam już wcześniej dwa z innych firm i uważam, że ten jest najlepszym kremem na wiatr i mróz ze względu na właśnie tłustą formułę, która stanowi barierę dla zimna i wiatru. Zapach kremu jestg ledwo wyczuwalny, bardzo delikatny.
Jeszcze kilka słów o upominku dla mamy - Krem skin food. Jest to mega tłusty krem (nie aż tak jak ten na wiatr i mróz), więc do mojej cery raczej się nie nadaje, ale użyłam go w inny sposób i jestem mile zaskoczona. A mianowicie jako krem na suchą skórę na łokciach i piętach. Skóra po kilkukrotnym użyciu rano i wieczorem w tych miejscach zaczyna się regenerować i nie wygląda na wysuszoną. Przed ciążą nie miałam takich problemów, ale narosły w trakcie, a po porodzie już ze mną zostały. Mogę z całego serca polecioć.
Ps. Nawet wazelina nie dawała takiego efektu. A jeśli chodzi o krem na mróz i wiatr to polecam mamom po posmarowaniu buzi dziecka posmarować swoje usta :) Gwarantuję, że nie spierzchną! :)