Moje-MacierzyństwoKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 82, liczba wizyt: 231212 |
Nadesłane przez: exarol 25-10-2016 10:28
Jeśli czekasz na swoją pierwszą ciąże długie miesiące, a każdy kolejny miesiąc nie przynosi nic poza rozczarowaniem, kiedy w końcu test pokazuje dwie kreseczki najpierw jesteś wzruszona, później szalejesz ze szczęścia a na koniec tego wszystkiego wpadasz w panikę. Tak w panikę, no bo jeśli przez tyle miesięcy nie mogłaś począć tego maleństwa, to może jest z Tobą coś nie tak, może nie uda Ci się donosić tej ciąży. Takie myśli towarzyszyły mi przez prawie 38 tygodni mojej pierwszej ciąży. A jak to jest przy drugiej? O drugie dziecko staraliśmy się jeszcze dłużej z tą jedną różnicą, że już dziecko mieliśmy i presja była jakby mniejsza. Drugie dziecko to było marzenie, nie nazwę tego fanaberią, bo nie można tak mówić, o dzieciach, ale moje marzenie o macierzyństwie już się spełniło, a drugie dziecko będzie u nas w domu wspaniałym uzupełnieniem rodziny, brakującym ogniwem i wspaniałym szczęściem. Niemniej wiadomośc o drugiej ciąży nie była dla mnie takim szokiem jak dwie kreseczki na pierwszym pozytywnym teście.
Po tych wszystkich miesiącach starania się o drugą latorośl, odmawiania sobie wszystkiego ( bo to może przez kieliszek wina nie udaje mi się zajść w ciążę), zażywania tabletek na owulację, tabletek które w jakiś magiczny sposób wspomogą mój organizm i pozwolą mi zajść w ciążę. Stwierdziłam, że starczy tego, odstawiłam tabletki, pozwalałam sobie na odrobinę alkocholu i ogólnie przestałam o tym myśleć. Zaczęłam szukać nowej pracy, ponieważ stwierdziłam, że drugiego dziecka już nie będzie i czas zająć się sobą i swoim rozwojem a nie znowu poświęcać wszystko dla małej. I właśnie wtedy zaszłam w drugą ciążę. Pierwsze wrażenie: szok. Tak, szok, no bo jak to ciąża, przecież ja już nie będę miała więcej dzieci! I w sumie ten szok pozostaje mi do dzisiaj. Chodzę do lekarza, robię wszystkie badania, dbam o siebie i maluszka, ale żeby to było takie intensywne jak przy Mani, to na pewno nie. Nie lecę do szpitala z każdym skurczem, nie wydzwaniam do lekarza w środku nocy bo boli mnie brzuch, nie wpadam w panikę bo moje wyniki delikatnie rozjeżdżają się z normą. Nauczyłam się swojego ciała, wiem czego mogę spodziewać się w ciąży, wiem co powinno mnie niepokoić, a co jest naturalnym następstwem mojego stanu. Nie spędzam też całego dnia w łóżku, nie dlatego, że nie chcę, po prostu nie mam kiedy. Teraz mam na głowie dom, Manię, obowiązki, zobowiązania, wszystko to czego nie miałam w pierwszej ciąży. Mogłoby się wydawać, że komplikuje mi życie i sprawia, że ta ciąża jest trudniejsza, ale jest zupełnie odwrotnie. To wszystko daje mi energię do działania i dodaje sił. Nie myślę o tym co może pójść nie tak, tylko żyję sobię spokojnie i czekam na rozwiązanie.
Inaczej ma się sprawa z wizją wychowania drugiego dziecka i to nie dlatego, że uważam, się za matkę niewydolną wychowawczo, a boję się logistyki. Pierwsza poważna decyzja, czy zostawić Manię w domu, czy nadal wozić ją do żłobka? Żłobek jest dobry, ja to wiem i Mania to wie, ale czy mała nie uzna, że oddalam ją z domu bo mam nową dzidzie? Mam nadzieję, że nie. Bardziej niepokoi mnie to, że po 2 tygodniach urlopu ojcowskiego zostanę sama z dwójką dzieci i z 2-tygodniowym noworodkiem przy cycku będę musiała wozić małą do żłobka. Będę musiała już nie tylko nakłonić Manię żeby się ubrała, ale dodatkowo nakarmić maluszka, ubrać, a to wszystko z początkiem kwietnia kiedy na dworze będzie jeszcze zimno, a w żłobku dzieciaki będą zakatarzone i będą mi kaszlały na córeczkę. To jest mój pierwszy lęk. Chyba największy, bo będę musiała zmierzyć się z nim w pierwszej kolejności. Jestem pewna, że życie się jakoś ułoży i nauczymy się współpracować, ale podejrzewam, ze początki będą trudne. Relacja Mania-dzidzia. Nie martwię się na zapas, że Mania będzie zazdrosna, że nie zaakceptuje siostrzyczki, boję się, że Mania będzie siostrzyczkę karmić i dawać jej pić. 4- tygodniowy maluch nie zareaguje na kabanosa, ale 4-miesięczne dziecko zapewne weźmie go w rączkę i spróbuje zjeść. Co jeśli nie będzie mnie wtedy przy córkach? Albo kolejny lęk, czy nasza maluszka nie będzie budziła w nocy Mani. Pokoik dziecięcy graniczy bezpośrednio z naszą sypialnią i bardzo nie chciałabym aby Majcia chodziła niewyspana. No i na koniec. Kiedy masz jedno dziecko, układasz sobie życie pod to dziecko, śpisz kiedy ono spi, jesz, kiedy dziecko śpi, kąpiesz się kiedy dziecko śpi. A kiedy masz dwójkę dzieci? No tutaj sprawa się trochę komplikuje i zaczyna być ciężko.
To są moje lęki, może na wyrost, może niepotrzebnie się niepokoję. Ale boję się i pewnie do czasu gdy sprawdzę wszystko ” w praniu” ten lęk pozostanie.
A jakie komplikacje przy drugim dziecku spotkały Ciebie?
http://moje-macierzynstwo.blog.pl/2016/10/25/dlaczego-druga-ciaza-jest-latwiejsza-od-pierwszej-a-wizja-wychowania-drugiego-dziecka-przeraza-bardziej/