Momo i Mysz na gigancie!Kategorie: Żyj chwilą, Dom i ogród, Rozwój Liczba wpisów: 3, liczba wizyt: 11612 |
Nadesłane przez: Aleksandra Wiktoria 21-03-2016 08:51
Wiosna wiosna!
Facebook już wczoraj pouczał mnie, że wiosna już jest, ale ja jako tradycjonalistka trzymam się kurczowo daty 21 marca. I o oto jest! Obudziłam się już o 7 - otworzyłam jedno oko. Szaro buro i ponuro. 5 minut snu. Drugie oko. Dalej to samo. Pfff! Wiosna, gdzie jesteś? Przed 8 nie wytrzymałam i wyskoczyłam z łóżka z uśmiechem z reklamy pasty do zębów. A co! Niech będzie szaro i niech będzie ponuro! Ja się nie dam i zacznę tydzień z dobrym humorem. "Czołgając się" do łazienki wciskałam sobie do głowy pozytywne myśli. Czas na kawę. To będzie strzał w dziesiątkę! Wchodzę do kuchni i co?! Słońce! Hurra!
Po miłym wstępnie i mam nadzieję Waszym (w dalszym ciągu) nie znikającym uśmiechu. Chciałabym Wam bardzo podziękować za odwiedziny i komentarze! Moja chytra chęć pisania stanie się nałogową manią. Oby! Zawsze podziwiałam osoby, które potrafią się zmobilizować do regularnego tworzenia pięknych myśli i je spisywać. Ja traciłam siłę motywacji już po kilku postach.
Brawa dla Was!
Wczoraj byłam u mamy. Poznałam dziewczynę mojego brata - śliczna! Mama miała rację - wygląda jak Śnieżka! Brat zakochany bez pamięci, a ja patrząc na nich zastanawiam się, czy my z Panem S. nie doszliśmy do momentu spokojnej stabilności. Czy to źle? Nie! Uwielbiam rozmowy z moją mamą, a w zasadzie moje monogi. Mama tylko stroi oparta o szafkę w kuchni i z kubkiem kawy uśmiecha lub wybucha niepochamowanym śmiechem (jak podczas mojej relacji z obiadu u rodziców Pana S.).
Przyjechaliśmy do rodziców Sylwestra. Mnie zostawił pod opieką swojej mamy, a sam pognał w podskokach grzebać pod maską samochodu jego taty. Wciąż nie zrozumiem frajdy mazania się w oleju. W towarzystwie jego mamy, po godzinie znałam większość rodzinnych historii i zawirowań. Polubiłyśmy się, a ja odetchnęłam. Jednak mama to mama, a jak ona Cię nie polubi to masz przekichane. Obiad. Z natury jem dość mało i jestem (nie będę oszukiwać) wybredna. Na stół wjechał dziki ryż (pycha!), kapusta kiszona (moje błagalne myśli do Stwórcy: "Błagam! Tylko nie ryba! Tylko nie...") ryba. Lubię ryby, ale nie z głową! Przede mną leżał talerz, a na nim pstrąg. Miał niesamowicie mętne spojrzenie, wręcz przeszywające. Próbując opanować swoją mikę, uśmiecham się delikatnie, a w głowie opracowuje nową stategię. Krok pierwszy: spokojne i opanowanie spojrzenie w stronę Sylwestra. Uśmiechnął się tylko. Cholera! Przełykając kawałek po kawałku z ryby, międle razem z suchym jak wiór ryżem modląc się o jeszcze kropelkę herbaty w moim kubku. Udało się! Zwycięstwo!
Żebyście tylko widziały moją mamę! Mało się nie popłakała ze śmiechu. Oprócz tego opowiedziałam jej o moim tajnym planie (śmiech postaci z bajki Dexter w tle). Bardzo się spodobał! Uwielbiam moją mamę właśnie za tą szczerość. Gdy jest na mnie zła to okazuje złość, nie ukrywa swoich uczuć i tego co myśli. Wracając na swoją "wieś" uśmiechałam się do Ciebie jak wariatka (co pomyśleli sobie o mnie moi towarzysze w podróży autobusem? Nie wiem). Jedno jest pewne: przyszła wiosna, a ja muszę zacząć działać (póki nie stracę motywacji!).
Jeszcze raz Ci dziękuje za odwiedziny i życzę miłego dnia i tygodnia!
Marzenia trzeba spełniać. Zacznijmy od tej minuty :)