Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 251939 |
Nadesłane przez: Maniuśka 02-01-2012 23:47
Mała wstała po 9, mąż szedł do szkoły więc i ja musiałam się zwlec z łóżka, chociaż łatwo nie było. Potem okazało się, że mężusiowi zajęcia odwołali więc siedzieliśmy w domu. Obcięłam mu włosy. Miałam się zapisać do ginekologa i dzwonię do swojego cudownego POLMEDU i okazało się ,że mogę mieć wizytę już o 12.40 a była 11.30. Więc szybki prysznic , potem suszenie włosów i się wyrobiłam. O 12.15 miałam autobus. Musiałam autobusem bo samochód mamy niesprawny. Tzn hamulce nie działają tak jak powinny, więc z małą ryzykować nie chciałam. Mąż jutro odda do naprawy i mam nadzieję ,że w szybkim tempie zdiagnozują co naszemu ticusiowi jest bo będzie kiepsko.
Jak dotarłam do lekarza musiałam swoje odczekać. Pani znajoma zresztą doktor ( to dzięki niej pilnowali mnie na porodówce) nie potrafi dysponować czasem. Bo jak byłam o 12. 30 w poczekalni siedziały kobiety które miały na 12 i 12. 20. Więc tak naprawdę dopiero po 13.30 weszłam do gabinetu. Obyło się bez badania bo po tabletki poszłam. I zważyłam się:( Moim oczom ukazały się cyfry, za duże i to bardzo! 59,6 w ubraniu, więc ok 59kg ważę! Gdzie po porodzie zeszło mi do 54. Wszystko przez cholerne tabletki. No ale już zmieniłam więc mam nadzieję ,że gorzej nie będzie! Ale i tak popsuło mi to humor na cały dzień i pewnie jeszcze długo będzie mnie to raziło bo do porodu szłam z wagą 62,5 kg. A kiedyś ważyłam 48 kg...Biorę się za siebie i tyle!!
A tak dzień mijał w miarę spokojnie. Małą położyliśmy spać w domu bo padało,w tym czasie sobie leniuchowaliśmy a potem wybraliśmy się na zakupy do biedronki za pierogami na obiad bo się zachciało. Jak już mała była nakarmiona poszliśmy do rodziców którzy wrócili od babci. I nam opowiadali jak to było itd. Wieczorkiem jak już mała poszła spać, to poszliśmy z mężem na spacer. I w sumie niedawno wróciliśmy. A ja biorę się za testy! Kiedyś trzeba i mimo ,że za kilka minut 12 to muszę troszkę nadrobić czasu, może nie straconego bo z mężem, ale czasu który umknął.
Dobranoc wszystkim i miłego dnia życzę!
Już jutro 3 stycznia!
Jakoś nie mogę się przyzwyczaić ,że to już 2012 rok!