Zabiegana MarzycielkaKategorie: Rodzicielstwo, Rozwój, Zainteresowania Liczba wpisów: 55, liczba wizyt: 155249 |
Nadesłane przez: witaminkaa 11-10-2011 21:37
Umówiłam się z koleżanką że pojdziemy z dziećmi na spacer i kupimy mojemu smykowi zaległy prezent. Szymon ledwo się obudził, zamontowałam go do wózka spiącego, wcinęłam mu kaloszki i poszliśmy na spacer. Plan był taki: najpierw do sklepu później dzieci na nóżka do domu po kałużach.
Weszliśmy do sklepu, Szymon w płacz, patrzę obok osa się zwija na ziemi ! JASNA CHOLE.A!!! Utłukłam osę, dziecko dalej w ryk, szukam miejsca ukłucia.. jest! w kciuk od strony opuszka.... Dziecko na ręcę i lece do apteki (była w tym samym pawilonie). Kupiliśmy krem przeciwko swędzeniu, to wszystko co mogłam zrobić, wkurzył mnie aptekarz ponieważ ja spokojnym tonem mówię do dziecka , a aptekarz "- Nie potrzebnie Pani mu to mówi, przecież i tak nie rozumie" "- A co pan myśli że 2 latek jest głupi i nie rozumie????""-Nie powiedziałęm że jest głupi" "- To niech pan się nie wtrąca! Co 23zł?? Proszę coś tanszego!" Kretyn,pomyslalam.
Zakupy zakonczone sukcesem! Kaloszki zmoczone, na pamiątkę został opuchniety palec syna, ale naprawdę zniósł to dzielnie:)