Świat oczami dwulatkaKategorie: Rodzicielstwo, Podróże, Rozwój Liczba wpisów: 57, liczba wizyt: 125781 |
Nadesłane przez: ewelka21 05-08-2011 10:09
Wczoraj miałam mnóstwo wrażeń...Może to dlatego, ku uciesze mamy, dziś wtałam dopiero po 9.00..?
Zaraz po snieadniu wybrałysmy się z mamą na spacer. Poszłyśmy nad rzekę, i na palc zabaw i do parku...Gdy myślałam,że będziemy już wracac do domu mama powiedziała:,,-A teraz zabiorę Cie w takie miejsce, w którym jeszcze nie byłaś.Zobaczysz, spodoba Ci się tam"-dodała z tajemniczym uśmiechem.Choć byłam już naprawdę zmęczona dp wizja zobaczenia czegoś ciekawnego od razu postawiła mnie na nogi. Po paru chwilach znalazłysmy się przed wejściem dużego, piętrowego budynku. ,,-I to ma byc ta niespodzianka"-pomyślałam wchodząc z mamą do środka.Ale ku mojemu zdziwnieniu to nie był taki zwykły budynek. W środku było bowiem mnóstwo książek i zabawek.,,-To bibliteka. Tutaj możesz wypożyczyc sobie taką książkę, jaką tylko zachcesz....I przy okazji możesz się także pobawić"-powiedziała mama.Rozejrzała sie dokoła i po chwili ruszyłam w stronę połek z książkami. Nigdy bowiem nie widziałam naraz tylu książek. U nas w domu jest ich naprawdę dużo, ale nie aż tyle!
Po obejrzeniu kilku książek udałam się do kącika z zabawkami. Zabawek było mnóstwo!Piłki do skakania, bliard, kręgle, tor dla pociągów, komputery, szachy, klocki, kredki, maskotki...Nie wiedziałam od czego zacząć zabawę...
Po dwóch godzinach spędzonych w bibliotece strasznie zgłoodniałam .Mama zgodziła się zbrać mnie na pizzę.Byłam tak głodna, ze zjadłam aż 3 kawałki!
Po powrocie do domu położyłam się na kanapie by trochę odpocząć i ...zasnełam...
......................................................................................................................................................
Po obiedzie czekałam na mnie kolejna niespodzianka-wyprawa do lasu.I choć mama trochę protestowała w obawie przed kleszczami to tata i tak postawił na swoim.
Spacer w lesie był naprawdę cudowny, tym bardziej że razem z nami na przechadzkę ścieżką przyrody wybrał się zaprzyjaźniony pies.
Do domu wróciłam głodna i zmęczona....Ale było warto!